- Proszę sobie wyobrazić taką sytuację. Hiszpan rozbija auto na gminnej drodze w naszym województwie, do tego w nocy. Wokół nikogo. Zna jednak numer 112. Dzwoni. Dyspozytor, dzięki systemowi, w jednej chwili łączy go z tłumaczem, w międzyczasie lokalizuje najbliższą karetkę oraz miejsce, z którego wykonywany jest telefon. Po kilku minutach przy poszkodowanym kierowcy jest karetka z przeszkoloną załogą i lekarzem, która wie jakich obrażeń doznali poszkodowani. Taki system to rewolucja w zakresie niesienia pomocy – mówi nam jeden z pracowników Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Gdańsku. O jaki system chodzi? To System Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego, w skrócie SWD PRM, który od ubiegłego roku działa na terenie całego kraju. Teleinformatyczne urządzenie oddane dyspozytorom i ratownikom umożliwia przyjmowanie zgłoszeń alarmowych na nr 112, lokalizację zdarzeń oraz miejsc pobytu karetek. Słowem, ma sprawnie i szybko zarządzać środkami Państwowego Ratownictwa Medycznego. A jak jest w praktyce?
Idea super, ale do ideału brakuje wiele
Krytyka SWD PRM płynie z wielu stron. W trakcie nieoficjalnych rozmów negatywną ocenę systemowi wystawiają osoby związane zarówno z centrum powiadamiania ratunkowego, dyspozytorzy, jak i ratownicy. W czym konkretnie tkwi problem?
- System jest, jaki jest. Nie tylko nie wskazuje nowych ulic, ale czasami nawet starych - mówi wprost jeden z ratowników. - Teoretycznie powinniśmy korzystać z mapy w SWD PRM, która lokalizuje miejsca zdarzenia, ale czasami nie warto zawracać sobie tym głowy. Sprzęt ma tak słaby nadajnik GPS, że zanim połączy i wskaże ulicę, jesteśmy w stanie dotrzeć do pacjenta. Zdarza się, że SWD w ogóle się zawiesza i nie ma połączenia z dyspozytorem. Wtedy dostajemy informację na telefon i jedziemy na podstawie naszej nawigacji. Idea działania SWD PRM jest super. Ale do poprawnego funkcjonowania jeszcze mu wiele brakuje.
Zanim o feralnej interwencji w Tczewie, warto w kilku zdaniach przybliżyć drogę jaką musi przebyć informacja od osoby potrzebującej, do kierowcy karetki pogotowia. Ta jest długa i wyboista. Połączenie odbiera operator nr 112, który zbiera podstawowe informacje, po czym przekazuje wypełniony, elektroniczny formularz zgłoszenia (z adresem interwencji) do dyspozytorni medycznej w Gdańsku. Dyspozytor medyczny rozpoczyna bezpośrednią rozmowę ze zgłaszającym, podczas której zbiera wywiad medyczny i podejmuje decyzję o zadysponowaniu karetki. Tzw. Karta Zlecenia Wyjazdu zostaje przekazana zespołowi ratownictwa medycznego. Ratownicy mają do dyspozycji tablety. To na nich wyświetlają się najważniejsze informacje: kto, gdzie i z jakimi objawami oraz pod jakim kątem należy przygotować interwencję. 16 stycznia 2018 r. dokładnie o godz. 17:48:16 taka informacja dotarła do załogi stacjonującej przy ul. 1-Maja w Tczewie. Co w takim razie poszło nie tak, że ratownicy zamiast na nową ul. Miłosza w Tczewie pojechali do Bałdowa?
Pojazd prowadziła osoba z wieloletnim doświadczeniem
16 stycznia doszło do kuriozalnej sytuacji. Mieszkanka Tczewa z objawami zawału czekała na karetkę, która pojechała do innej miejscowości. Jednak według dyrektor pogotowia załoga dostała na tablet poprawną lokalizację zdarzenia, a to oznacza, że powinna dojechać na miejsce bez większych problemów.
- Ze sporządzonej przez nas tzw. formatki wynika, że 16 stycznia karetka otrzymała dyspozycję wyjazdu: „na ul. Miłosza w Tczewie – z zaznaczeniem - dawna Kruczkowskiego” – mówi Mariola Kubiak, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Stacja Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku. – Nie potrafię wyjaśnić dlaczego pojechali w inne miejsce. O to należy pytać firmę, która świadczy usługi ratownictwa medycznego na terenie powiatu tczewskiego. Jeżeli kierowca nie wie, gdzie ma jechać, to powinien mieć dodatkową nawigację. W innym wypadku powinien zadzwonić do dyspozytora.
SWD PRM w momencie zgłoszenia na pewno działał. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy wskazał także poprawną lokalizację interwencji na mapie. Tu jednak pojawił się kłopot. Problematyczna ulica podpisana była jako... Kruczkowskiego. Aby to zobaczyć kierowca karetki powinien przełączyć na nawigację w SWD PRM. Pytanie czy to zrobił i czy to wprowadziło go w błąd? Okazuje się, że tym razem w ogóle nie skorzystał z mapy. Pojechał na ulicę Miłosza, która była mu znana. Pojazd prowadziła ratownik z wieloletnim doświadczeniem.
- Nie chcieliśmy tracić cennych minut na uruchomienie nawigacji. Nie wiedzieliśmy o tej ulicy, dlatego pojechaliśmy na ul. Miłosza, którą znaliśmy – mówi Wojciech Diadia, ratownik medyczny Falck Medycyna, który uczestniczył w interwencji. - Gdy przyjechaliśmy do Bałdowa, wklikaliśmy w system ul. Miłosza, a ten pokazał nam Bałdowo. Wtedy zadzwoniłem i uzyskałem poprawną informację.
Więcej na ten temat znajdziecie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej.
























![[FOTO] Pożar w areszcie i rozróby z udziałem agresywnych pseudokibiców - były to tylko ćwiczenia [FOTO] Pożar w areszcie i rozróby z udziałem agresywnych pseudokibiców - były to tylko ćwiczenia](https://static2.kociewiak.pl/data/articles/sm-4x3-foto-pozar-w-areszcie-i-rozroby-z-udzialem-agresywnych-pseudokibicow-byly-to-tylko-cwiczenia-1764881475.jpg)



![[AKTUALIZACJA] PILNE: Alarm bombowy na Dworcu Gdańsk Główny. Ruch pociągów wstrzymany [AKTUALIZACJA] PILNE: Alarm bombowy na Dworcu Gdańsk Główny. Ruch pociągów wstrzymany](https://static2.kociewiak.pl/data/articles/sm-4x3-pilne-alarm-bombowy-na-dworcu-gdansk-glowny-ruch-pociagow-wstrzymany-1763998014.jpg)


![[FOTO] PILNE: Pożar budynku wielorodzinnego przy ulicy Jagiełły. Na miejscu liczne siły i środku straży pożarnej [FOTO] PILNE: Pożar budynku wielorodzinnego przy ulicy Jagiełły. Na miejscu liczne siły i środku straży pożarnej](https://static2.kociewiak.pl/data/articles/sm-4x3-foto-pilne-pozar-budynku-wielorodzinnego-przy-ulicy-jagielly-na-miejscu-liczne-sily-i-srodku-str-1763573162.jpg)


Napisz komentarz
Komentarze