Ze swoimi starówkami przynajmniej w części uporały się już Kościerzyna, Tczew, Chojnice i inne miasta województwa. Natomiast starogardzcy urzędnicy muszą lawirować pomiędzy przepisami po to, by warta prawie 900 tys. zł dokumentacja przebudowy centrum nie straciła na ważności.
- Uzyskaliśmy pozwolenie na budowę, którego termin upływa 28 kwietnia 2013 r. – mówi Leszek Zadurski, zastępca naczelnika wydziału techniczno – inwestycyjnego UM. - Aby nie uciekł nam ten termin wpadliśmy na pomysł, by cześć dokumentacji sprzedać Pomorskiej Spółce Gazowniczej, która zamierza z własnych środków rozpocząć wymianę instalacji. To pozwoli przedłużyć okres pozwolenia na budowę.
W 2010 r. miasto zaprzepaściło szansę na wielomilionową dotację z Unii. Po tym jak wniosek przegrał w konkursie, stało się jasne, że powodzenie przedsięwzięcia spada niemal do zera. Miasto nie stać na samodzielną realizację wszystkich prac.
- Chciałbym wiedzieć czy prezydent wykona to zadanie – pytał stanowczo na ostatniej sesji RM Krzysztof Skiba. - Nie wyobrażam sobie właścicieli firmy, którzy przez ileś lat pracują, rozkładają ręce i mówią: nie zrobimy tego.
- To zadnie jest do zrealizowania, ale przy spełnieniu warunków finansowych. I tylko o to chodzi – równie stanowczo odpowiadał prezydent Stachowicz.
Starogard Gd. będzie mógł ubiegać się o dofinansowanie prac rewitalizacyjnych najszybciej w 2015 r. Takie informacje przekazał naczelnik Kazimierz Kuśmierczuk. Na co w rzeczywistości środki zostaną uruchomione okaże się w przyszłości.
- W nowym okresie programowania w latach 2014 - 2020 zmieni sie podejście do tego typu projektów. Jest pomysł, aby miasta otrzymały pulę środków i przedstawiły schemat projektów realizujących dane zagadnienia w obszarze, które miasto uzna za najpilniejsze do realizacji.
Na dzień dzisiejszy nie ma szczegółów, co do trybu przeprowadzania ewentualnych konkursów. W strategii województwa do roku 2020, która będzie podstawą do stworzenia kolejnego programu operacyjnego, znajduje się zapis o potrzebie niwelowania obszarów ponadprzeciętnego wykluczenia społecznego, zdegradowanych przestrzennie i społecznie obszarów miejskich. Zdaniem naczelnika to może być szansa dla starogardzkiej starówki. Podkreślał jednocześnie, że choć do uruchomienia puli jeszcze bardzo daleko, to właśnie teraz jest najlepszy czas na wypracowanie społecznego kompromisu.
- Tak naprawdę już dziś należy się do tego przygotowywać i wypracować konsensus czyli coś na co wszyscy się zgodzą – mówił naczelnik wydziału rozwoju.
Drugą opcją jest wzięcie niskooprocentowanego kredytu, np. z funduszu pn. „Jessica”. Trzecią - realizowanie zadań rewitalizacyjnych krok po kroku z własnych środków. To rozwiązanie wydaje się najmniej realne. Koszt rewitalizacji Rynku i kilku przyległych ulic zgodnie z szacunkami z 2009 r. to niemal 13 mln zł. W tym roku budżetowym skarbnikowi miasta nie udało się wygospodarować nawet 1 mln zł, choć pierwotnie taką kwotę zakładano.
- Miasto musi pozyskiwać środki z zewnątrz, żeby się rozwijać, bo naszych środków nie ma. 5 mln zł rocznie płacimy odsetek – mówi radny Skiba.
Reklama
Starogardzka starówka do rewitalizacji najszybciej w roku 2015
Skąd wziąć środki na „ożywienie” niszczejącej starówki? W Urzędzie Miasta dyskutowano o tym co zrobić, by serce Starogardu Gd., stało się dla mieszkańców powodem do chluby, a nie wstydu. W budżecie miasta na rok 2011 środków na rewitalizację nie ma. Do tego kończy się okres unijnych dofinansowań na lata 2007 - 13.
- 11.05.2012 09:20 (aktualizacja 14.08.2023 14:28)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze