Z głosów jakie do nas dochodzą, jest to problem na szeroką skalę i jednocześnie bardzo trudny do rozwiązania.
Mieszkańcy przychodzą na groby bliskich i spotykają na miejscu powywracane znicze, brak pozostawionych kwiatów i ogólny bałagan. Problem z pozoru może wydawać się kuriozalny, ale jest bardzo męczący, bowiem z sarnami nie można sobie w żaden sposób poradzić.
- Kiedy przychodzę na drugi dzień na cmentarz, zamiast kwiatów zastaję same badyle – skarży się jeden z mieszkańców, Wiesław Kłos – Mam grób od dwóch lat na cmentarzu na Łapiszewie i kłopot z sarnami ciągnie się od samego początku. Monitowałem w tej sprawie u prezesa Starkomu, który zarządza cmentarzem. Do tej pory jednakże nic się nie zmieniło. To jest po prostu bardzo drażniące, kiedy zastaje się przy grobie, raz po raz bałagan – dodaje zdenerwowany mieszkaniec.
Rozwiązanie potrzebne od zaraz
- Problem jest nam znany – komentuje Rafał Etmański, prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych „Starkom” - Głosy na ten temat dochodzą do nas od dłuższego już czasu. Jest to jednakże problem trudny. Repelenty, czyli zapachy odstraszające sarny, które ulokowaliśmy na terenie cmentarza, niestety nie są wystarczającym zabezpieczeniem. Kwiaty pozostawiane na grobach, takie jak róże, czy bratki są dla saren jadalne. Poniekąd mieszkańcy sadzą dla nich paszę – wyjaśnia dyrektor Starkomu.
Mieszkańcy powoli zaczynają się niecierpliwić. Co jakiś czas pojawia się inny pomysł na poradzenie sobie ze „szkodnikami”.
- Były już różne propozycje rozwiązania tej kwestii ze strony osób, których ten problem dotyka bezpośrednio, jak np. aby odstrzelić sarny, czy podłączyć ogrodzenie do prądu. Naturalnie traktujemy tego typu propozycje z przymrużeniem oka, nie zrobimy z cmentarza obozu. Tak się składa, że cmentarz znajduje się nieopodal lasu, ale na pewno w jakiś sposób zaradzimy. Nie jest to jednak sprawa, którą da się załatwić od ręki – zapewnia Rafał Etmański.
Problem w ogrodzeniu
Nadleśnictwo w Starogardzie Gd. wystrzega się tak drastycznych metod. Najlepszym sposobem byłoby podwyższenie ogrodzenia i sprawdzenie, czy nie ma w nim dziur, przez które sarny mogłyby się przedostać.
- O takiej sytuacji na cmentarzu na Łapiszewie dowiaduję się po raz pierwszy, nie docierały do nas tego typu sygnały. Ogólnie nie dostajemy sygnałów, by gdziekolwiek zwierzęta wyrządzały szkody. Jedynie sporadycznie zimą, kiedy zwierzęta poszukują pożywienia. Sarny są inteligentnymi zwierzętami – komentuje nadleśniczy Roman Tomczak.
- Ogrodzenie nie stanowi dla saren problemu, bowiem rozpędzona sarna może skoczyć nawet na wysokość 2 m. Jeśli ogrodzenie ma uwidocznioną poprzeczkę, to ona tylko bardziej prowokuje te zwierzęta do skoku. Jeżeli my w którymś miejscu w lesie rozstawiamy ogrodzenie, rozciągamy jedynie samą siatkę, bez poprzeczek. Zwierze przeważnie uderza w nią i rezygnuje. Chyba, że w ogrodzeniu znajdzie się luka, to zwierzęta na pewno je odnajdą. Jedynym sposobem jest uśpienie takiej sarny i bezpieczne wywiezienie z powrotem do lasu.
Napisz komentarz
Komentarze