Oszukana znalazła mężczyzn i powiadomiła policję
Poszkodowani to głównie mieszkańcy Starogardu Gd. oraz okolic. Mężczyźni prowadząc pośrednictwo kredytowe, zaciągali zobowiązania korzystając z danych spisanych z dowodów osobistych swoich klientów, przy okazji podrabiając ich podpisy. Wcześniej po zamknięciu sklepu spożywczego posługiwali się nieważnymi danymi oraz pieczątkami do wyłudzania towaru od kolejnych przedsiębiorców. Towar brali na fakturę, na sklep. Po wyjściu z hurtowni czy sklepu nikt ich już nie widział. I tak wielu miejscach.
- Na początku oszukali mnie i męża. Jeden z nich był naszym sąsiadem, drugi przeprowadził się ze Starogardu Gd. Wcześniej był wojsku, ale zrezygnował – mówi najbardziej poszkodowana osoba, oszukana na ponad 42 tys. zł. – Początkowo pożyczali od nas pieniądze, ale w miarę oddawali. Podpisywaliśmy stosowne umowy. Nie spodziewaliśmy się takiego przekrętu. Potem zaczęli działać na grubszą skalę. Po jakimś czasie otworzyli sklep spożywczy. Pamiętam jak oszukali człowieka, który wynajmował im niewielką drewnianą budkę pod tę działalność.
Oszuści, któregoś dnia znikli, a poszkodowana zaczęła szukać ich na własną rękę.
- Dałam mu ostatnią część gotówki i dosłownie zginął – mówi kobieta. - Znalazłam go w Skarszewach pod koniec lipca ubiegłego roku. Z dniem, kiedy mi uciekli zaczęli oszukiwać, założyli sobie biuro kredytowe na ul. Sikorskiego w Starogardzie Gd. W końcu policja ich zamknęła, bo się przyznali, że oszukali mnie i męża.
Obdarzyli ich nadmiernym zaufaniem
Działania oszustów były dokładnie przemyślane. Pieniądze od poszkodowanej pożyczali na zakup drogiego sprzętu do pracy na roli. Do Starogardu Gd. dojeżdżali ciągnikiem także pożyczonym od poszkodowanej. Chcieli w ten sposób pokazać kolejnym oszukanym, że działają w branży rolniczej.
(...)
Nie dali po sobie poznać, że są recydywistami
Jak się później okazało mężczyźni nie mieli ani skrawka ziemi, o której opowiadali. Policja zatrzymała ich pod koniec lipca 2011 r. Zaledwie 3 dni wcześniej, dokładnie 28 lipca wykorzystując dane osobowe Krzysztofa M. bez jego wiedzy sporządzili wniosek o pożyczkę, na którym podrobili podpisy pożyczkobiorcy, a następnie wraz z podrobionym zaświadczeniem o zatrudnieniu oraz wyciągiem z rachunku bankowego przesłali do firmy I, gdzie po negatywnej weryfikacji gotówki w powyższej kwocie tym razem nie otrzymali. Wcześniej w maju 2011 r. wielokrotnie wykorzystując zarejestrowaną działalność gospodarczą pośrednictwo kredytowe pobierali na przedłużony termin płatności towar, a następnie nie regulowali zadłużenia.
- Nie widać po nich, że to recydywiści – mówi jedna z poszkodowanych osób. - Jeden jest szczupły, wręcz anemiczny, a drugi wysoki i gruby. Gdyby pójść po ten ich kredyt i posłuchać jak mówią to naprawdę można się nabrać.
Wnioskują o karę w zawieszeniu
Pod koniec ubiegłego roku Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gd. sporządziła akt oskarżenia o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy, aby nie opóźniać ewentualnego dochodzenia swoich praw przez oszukanych.
(...)
Wyroku jeszcze nie ma, wszystko jest w rękach sądu
- W każdej sprawie zagrożonej do 10 lat pozbawienia wolności można uzyskać porozumienie z prokuratorem co do wykonania kary. Bierzemy wówczas pod uwagę szereg okoliczności i postawę oskarżonego. Tu takie porozumienie zapadło – informuje Jarosław Kembłowski, prokurator rejonowy w Starogardzie Gdańskim. - Końcową decyzję podejmuje sąd. To, że ktoś nie ma kary wiezienia, nie znaczy, że nie została na niego nałożona kara dolegliwa. Ważne jest, żeby pokrzywdzeni otrzymali stosowne zadośćuczynienia.
Jest to dosyć restrykcyjny akt oskarżenia, zaproponowana kara jest wysoka. Jeśli przez pięć lat te osoby popełnią jakiekolwiek przestępstwo zwłaszcza przeciwko mieniu to na 2 lata trafią za kratki. Jeżeli szkoda w określonym czasie nie zostanie naprawiona, zawieszenie zostanie uchylone. Pokrzywdzeni są informowani o swoich prawach, mogą przyjść do nas, mogą złożyć wniosek o to, że chcą wystąpić w roli oskarżyciela posiłkowego. Wniosek o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy w tym przypadku został zastosowany, aby ograniczyć przewlekłość tej sprawy.
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
która ukazuje się wraz z Dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
Napisz komentarz
Komentarze