niedziela, 12 maja 2024 16:50
Reklama
Reklama
Reklama

Dla mnie to są tylko kajakarze

KOCIEWIE. Był tutaj zespół Leszcze, jakiś tam polityk, senatorowie, posłowie. Dla mnie to są kajakarze, którzy przyjechali żeby odpocząć – mówi Tadeusze Zaremba. - Najsprawniejsza na kajakach łączniczka z batalionu “Parasol”. Wskoczyła z pomostu do kajaka i pokazała młodym jak to się pływa.
Dla mnie to są tylko kajakarze
Rozmowa z Tadeuszem Zarembą

- Dlaczego zajmuje się od dziesięciu lat organizowaniem spływów kajakowych? Jak wyglądały kajaki kiedy pan zaczynał?
- Kajaki były już z włókna szklanego, ale to był taki starszy model, cięższy od współczesnych z drewnianymi oparciami. Pokazywały się już tu i ówdzie takie z fotelikami. Dla mnie te z drewnianymi oparciami, to były takie kajaki z duszą. Można się było w nim położyć. W nowych nie da się tego zrobić. Ktoś mądry wyprofilował tak, że trzeba siedzieć sztywno.

- Terminy ma pan mocno napięte? Czy można zadzwonić i tak z marszu popłynąć?
- Jeżeli ktoś chce przyjechać w weekend, to powinien się liczyć z tym, że trzeba zapowiedzieć się dwa, trzy tygodnie wcześniej. Czasem zdarza się, że zadzwonią w piątek, a w sobotę już płyną. Bywa tak, że w przypadku grupy, ktoś nie dojechał i wtedy są pojedyncze wolne miejsca.

- Jak liczna powinna być grupa, aby to się panu kalkulowało?
- Mnie się zawsze kalkuluje. Nie robi mi to różnicy. Jeżeli ktoś chce poznać czy coś zobaczyć, to przy jednym kajaku można to zrobić dzisiaj za 60 zł, że on sobie ten dzień na wodzie spędzi. Może nie od rana do wieczora, ale taką dwunastokilometrową wycieczkę jestem w stanie zorganizować.

- Jak trasa jest najciekawsza?
- Cała rzeka jest piękna. Wdę trzeba “zrobić” od źródeł do ujścia. To będzie coś około 180 km.

- To jakby to przeliczyć na dni... Miał pan już takie długofalowe zamówienie?
- Tak. Najdłuższa trasa, która umówiłem, ale nie została wykonana była taka, że mieliśmy się spotkać pod Żurawiem w Gdańsku. To byli dwaj panowie po siedemdziesiątce, jeden około sześćdziesiątki i jeden około czterdziestki.

- Dlaczego to się nie udało?
- Dopłynęli do elektrowni Żur. Wtedy w elektrowni były duże remonty i coś działo się z wodą. Było zbyt dużo “przenosek”, które były trudne z uwagi na wiek kajakarzy i dlatego byli zmuszeni zrezygnować. Co ciekawe nie jechał z nimi żaden samochód i płynęli ze wszystkim, co było potrzebne w takiej podróży. Jestem pewien, że gdyby ktoś im pomógł na tych “przenoskach”, to by się nie złamali i dopłynęliby do celu.

- To kajaki są właściwie dla wszystkich kategorii wiekowych, nie tylko dla opalonych i wygimnastykowanych dwudziestolatków?
- Najsprawniejsza pani, która widziałem na kajakach była z pewnością po siedemdziesiątym roku życia. Ona była łączniczka w batalionie “Parasol”. Wskoczyła z pomostu do kajaka i pokazała młodym jak to się pływa. Młodzi wytrzeszczyli oczy i z podziwem patrzyli jak babcia robiła nawrotki, promowanie.

- Co to jest to promowanie?
- To przesuwanie się kajakiem bokiem do brzegu. Taki nawyk przychodzi sam w trakcie pływania. Powoduje go np. powalone drzewo, na które nie chcemy wpłynąć. Muszę powiedzieć, że to się jednak, zdarza kiedy pływa młodzież, która nie ma o tym zielonego pojęcia i w dodatku nie słucha tego co się do niej mówi.

- Nie obawia się pan takich ludzi?
- Ja jestem jeszcze z pokolenia wychowanego przez ojca tak dość twardą ręką. Jeżeli widzę taką młodzież mówię wprost, że słuchajcie ale u mnie nie da rady. A jeżeli są tacy, którzy chcą mnie słuchać , ja jestem w stanie pomóc im we wszystkim.

- Oprócz organizacji spływów oferuje pan noclegi, pole namiotowe i paintboll.
- Mogę się pochwalić, że mam jedno z lepszych pól namiotowych na Wdzie. Jest prysznic i gorąca woda, która jest stale. Podobnej klasy jest w Młynkach, a potem są dopiero ośrodki w Tleniu. Nie licząc tego co jest nad Wdzydzami. Ale wiadomo, to jest jezioro. Teraz przygotowuję pomieszczenie, gdzie będzie można zjeść i wypić coś ciepłego, bo na wodzie różnie bywa. Przemoczonemu człowiekowi zwyczajnie się to należy.

- Czyli brakuje tu tylko jeziora?
- W dawnych planach, kiedy Andrzej Grzyb był burmistrzem, był rozważany pomysł, aby ten cały dół zalać. Dzierżawcy ogródków działkowych podnieśli straszny raban. Ale zalew byłby piękny!

- Potem miał powstać jakiś park, ale jest tak jak jest, i jest fajnie.
-Poza sezonem też trzeba zarabiać jakieś pieniądze.

- Co pan wtedy robi?
- A różne rzeczy. Rzeźbię, zatrudniam się jako kierowca.

- Zimą nic się tu nie dzieje?
- Przepraszam bardzo! A nasz ogólnopolski zimowy spływ na Wdzie. Największy w kraju w tej chwili? Jest 150- 200 osób zawsze w pierwszy weekend lutego. W tym roku był już po raz dwunasty.

- Wiemy, wiemy. Specjalnie pana sprowokowaliśmy. Byliśmy u pańskiej konkurencji. Nie czuje pan zagrożenia?
- Zawsze uważałem, że my tu wszyscy musimy współpracować od samego Świecia. Mam zaprzyjaźniony klub wodny stamtąd. Czasem ja biorę sprzęt od nich czasem oni ode mnie. Tak samo jest z ludźmi z Tlenia, Skórcza, Małego Bukowca z Wdzydz, z Lipusza. My się wszyscy znamy, wszyscy się spotykamy. Każdy z nich jest tu przynajmniej kilka razy w roku. Jeżeli od niego np. nie kończą i on przyjedzie po kajaki, to po co mają to robić tam pod mostem, gdzie nie ma miejsca, to on woli przyjść tutaj. Taka sytuacja jest konieczna. Pomagamy jeden drugiemu. Kiedy widzimy, że ktoś tłucze sprzęt kolegi- reagujemy. To działa w obie strony.

- Powiedział pan o tym, że rzeźbi, a jest pan z wykształcenia... mechanikiem samochodowym.
- Taki był mój pierwszy zawód i zawsze będę się do niego przyznawał. Co do rzeźbienia. Jako dziecko strugałem sobie gwizdek i ślad na ręku mam do dzisiaj. Ten stojący przed nami Światowid to dzieło moje i kolegi. Wyrzeźbiliśmy go z olchy, ma 5 m wysokości.

- Kto teraz u pana wypoczywa?
- Grupa z Turka, grupa z warszawskiego liceum Rejtana i gdańska grupa z księdzem - opiekunem. Zdarzają się obcokrajowcy. Są Niemcy, byli Litwini, Słowacy, Duńczycy, Holendrzy. To miłe, kiedy ludzie wracają jak do siebie do domu. Oglądają i mówią co się zmieniło.

- A osoby o znanych nazwiskach?
- Nigdy nie przywiązywałem wagi do osób o znanych nazwiskach. Nie wiem nawet czy wypada się chwalić. Był zespół  Leszcze, jakiś tam polityk, senatorowie, posłowie. Dla mnie to są kajakarze, którzy przyjechali żeby odpocząć.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
jola 01.07.2008 09:08
panie tadeuszu Zaremba robi pan wspaniałą rzecz

KOMENTARZE
Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Drogi kociewiaku.pl, czy mi się wydaje że wczoraj coś ważnego załatwialiśmy? Może trzeba kogoś ściągnąć z urlopu czy jak?Data dodania komentarza: 08.04.2024, 10:15Źródło komentarza: Nieletni motocyklista po wypadku trafił do szpitalaAutor komentarza: ALLTreść komentarza: I słusznie !Data dodania komentarza: 08.04.2024, 10:05Źródło komentarza: Skandal. Wojewoda Rutkiewicz usunęła w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim tablicę śp. Prezydenta RP Lecha KaczyńskiegoAutor komentarza: RudiTreść komentarza: Około 40 sekundy - jeśli dobrze pamiętam to skrzyżowanie sprzed budowy ronda, to tam najwięcej narozrabiał nagrywający.Data dodania komentarza: 07.04.2024, 22:05Źródło komentarza: [WIDEO] STOP agresji drogowej!Autor komentarza: jolka demolkaTreść komentarza: Zauważ,że nikt z tych "prawicowych"fanatyków nie wyzywa was od świrów i pijaków.I co jest smutniejsze?Data dodania komentarza: 24.02.2024, 09:21Źródło komentarza: FELIETON: „Inspekcja drogowa” TuskaAutor komentarza: RomanTreść komentarza: Cześć, oby ten remont zakończył się lepszym efektem niż remont ul. Zielonej. Zasłonięto studzienki kanalizacyjne i przy okazji spowodowało to zalanie domu...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 15:12Źródło komentarza: Będzie remont trzech ulic w KokoszkowachAutor komentarza: alkohole świataTreść komentarza: oni wszyscy w trójkę są siebie warci... , wstyd , skandal , żenada...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 08:39Źródło komentarza: Spotkanie starogardzkich samorządowców z nowa wojewodą pomorską
Reklama