Polski okręt reprezentuje dziś Karol Nawrocki. Po raz pierwszy sondaże pokazały w tych dniach zwycięstwo Nawrockiego w II turze wyborów. Zresztą, każdy sam może to policzyć. Suma procentowego poparcie dla orientacji proniemieckiej („unijnej”) w Polsce (Trzaskowski, Hołownia, Biejat, Zandberg) = około 46% Suma procentowego poparcia dla orientacji narodowej (Nawrocki, Mentzen, Jakubiak i Braun) = około 54%. Pytanie tylko, czy wolno tak dodawać. Hołownia może teraz krytykować Trzaskowskiego, ale w II turze wezwie do głosowania na niego, bo ta koalicja jest nastawiona na sprawowanie władzy i związane z tym korzyści, a nie na „przywracanie praworządności” [!], którą rujnuje każdego dnia. Wśród wyborców o orientacji narodowej jest natomiast wielu dogmatyków i pieniaczy, którzy nie pójdą w II turze na wybory, bo ich kandydat przepadł. To typowa polska mentalność, która sprowadziła na nas tragedię upadku państwa w XIX wieku. Myślenie pieniacza oddał genialnie w wierszu „Fraszka” Cyprian Kamil Norwid:
„Jeśli ma Polska pójść nie drogą mléczną, w cało-ludzkości gromnym huraganie, jeżeli ma być nie demokratyczną, to niech pod carem na wieki zostanie!
Jeśli mi Polska ma być anarchiczną lub socjalizmu rozwinąć pytanie, to już ja wolę tę panslawistyczną, co pod Moskalem na wieki zostanie!
Tu oba dłońmi uderzą w kolana, aż się poruszył stół, za stołem ściana, aż się oberwał z gwoździem krzyż gipsowy i padł, jak śniegu garść... Koniec rozmowy”.
Nie daj Panie Boże takiego końca polskiej suwerenności!
Nowy kuksaniec
Przez kilka lat niemiecka unia katowała nas kłamstwem o „niepraworządności” i odbierała nam obiecane wcześniej pieniądze. „Praworządność” wróciła niczym wańka-wstańka po objęciu rządów w Polsce przez orientację niemiecką („unijną”). Dostaliśmy parę ochłapów, choć nie tyle, co mieliśmy otrzymać. Zanim je otrzymaliśmy, już zaczęliśmy je spłacać, bo to była wielka pożyczka dla „Europy”. Teraz nowy przekręt. „Europa” bierze nowy, wielki kredyt na dozbrojenie. Będziemy go spłacać, ale polska zbrojeniówka nie dostanie zleceń, dostaną Niemcy i Francuzi. Nasze uzbrojenie ma za dużo komponentów amerykańskich a socjalistyczna „Europa” nie będzie się zadawać z imperializmem amerykańskim! Czy następnym krokiem będzie wystąpienie świetlanej „unii” z NATO? Kiedy się na to wszystko patrzy z szerszej perspektywy, wybory 18 maja stają się czymś więcej niż wyborem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Święty Wojciechu, Patronie nasz…
W poniedziałek 28 kwietnia odbyła się w Starogardzie uroczystość ku czci Patrona Polski, Patrona Królewskiego Miasta Starogardu i Patrona Parafii św. Wojciecha, powołanej zgodnie z zamiarami Sługi Bożego ks. Antoniego Henryka Szumana, zamordowanego przez Niemców 2 października 1939 roku. Patronem miasta jest św. Wojciech od pamiętnego roku 1998, gdy świętowaliśmy 800-lecie Starogardu. Miałem zaszczyt napisać uchwałę Rady Miasta, która radni przyjęli jednogłośnie:
„W roku Jubileuszu 800-lecia Miasta Starogardu Gdańskiego - stolicy Kociewia, pomni roli, jaką w historii Naszego Miasta odegrała wiara i kultura chrześcijańska, reprezentowana na przestrzeni dziejów przez Kościół Katolicki oraz inne kościoły chrześcijańskie i szacowne zgromadzenia zakonne, zwłaszcza Zakon św. Jana, pomni na trwały związek Starogardu z Koroną Polską, co uwieczniono w zwyczajowym, honorowym tytule Królewskie Miasto Starogard - stolica Kociewia, nadanym Miastu przez jego pierwszego polskiego Burmistrza po latach zaborów - wyrażamy wolę ustanowienia świętego Wojciecha - Patrona Królestwa Polskiego, męczennika związanego z dziejami Polski, a zwłaszcza Pomorza, Patronem Miasta Starogardu, z tytułem honorowym PATRON KRÓLEWSKIEGO MIASTA STAROGARDU – STOLICY KOCIEWIA”.
Chwała Rzeczypospolitej
Mamy rok 1000-lecia Królestwa Polskiego, które później przyjęło postać potężnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Dzieje się wiele pięknych rzeczy. Pisałem o Marszu Tysiąclecia w Warszawie 12 kwietnia. W ostatnia niedzielę wybrałem się do wsi Nadziejewo w powiecie człuchowskim. 12-17 kwietnia 1627 na polach pod Hamersztynem (dziś Czarne) hetman Stanisław Koniecpolski – jeden z najwybitniejszych wodzów w historii polskiej jazdy – pokonał przeważającą liczebnie i uzbrojoną w armaty zaciężną szwedzką jazdę i piechurów. Trzy pierwsze dekady XVII w. to wojny Rzeczypospolitej ze Szwecją o ujście Wisły. Szwedzi plądrowali Kaszuby i Kujawy. Wojny zakończył rozejm altmarski. Rzeczpospolita obroniła Gdańsk, Królewiec i Puck.

Stanisław Koniecpolski (*1591 †1646) był jednym z najwybitniejszych Polaków w czasach I Rzeczypospolitej i dowódcą jazdy, zaskakującym błyskotliwą taktyką. Wprawiał w osłupienie szybkością manewrów. Jąkał się, więc szlachta mawiała: „Pan Hetman „wprzódy pobije niż wymówi”! Stosował marsze komunikiem, bez taborów i armat, by okrążyć przeciwnika. Stosował pozorne ataki strażą przednią, by zmylić nieprzyjaciela i stoczyć bój w lepszym miejscu. Podobnie walczył hetman Stanisław Żółkiewski, ale Koniecpolski doprowadził to do perfekcji. Pokonał silne wojska szwedzkie pod Czarnem, doprowadził je do rozpaczy. Jak zapisano w kronikach, „13 szwedzkich chorążych, oddawając chorągwie swoje pod nogi J.M. Pana Hetmana, od żalu i wstydu oczy łzami zalewali”! Wydawało im się, że mają dużą przewagę (1000 rajtarów, 1500 piechurów, 8 wielkich dział), a tu klęska! Szwedzi wyszli do kapitulacji ze zwiniętymi sztandarami, chorąży każdej kompanii zbliżał się do Hetmana, zsiadał z konia, zdejmował kapelusz i składał hołd zwycięzcy, siedzącemu na koniu. Rozwijał sztandar i kładł go na ziemi. W ręce Polaków wpadło 13 kornetów kawalerii i 13 chorągwi piechoty.
Hetman był właścicielem wielu dóbr (170 miast, 740 wsi), był m.in. starostą bytowskim na Kaszubach, kasztelanem, wojewodą i faktycznym władcą ówczesnej Ukrainy. Skąd czerpał moc? Francuski pisarz i podróżnik Karol Ogier pisał: „Koniecpolski odznacza się pobożnością, na sztandarze ma wizerunek Najświętszej Maryi Panny. Ogromna jest jego potęga w Rzeczypospolitej”! Hospodar mołdawski powiedział po śmierci Hetmana: „Polacy, nie wiecie jeszcze, coście stracili – wy i całe chrześcijaństwo”.
„Pamiętajmy o wielkim Polaku, żołnierzu Maryi! Musimy go uczcić!” – powiedział Mariusz Birosz z miasteczka Czarne. To było rok temu. Powstała piękna w formie tablica, upamiętniająca wielkiego hetmana i jego jazdę. Zaproponowałem treść inskrypcji, projekt dopracował i tablicę zaprojektował Stefan Kukowski z Tczewa. Wykonaniem zajęli się wolontariusze, przyjaciele Mariusza Birosza z Czarnego i z Nadziejewa, bo okazało się, że ta bitwa tak naprawdę rozegrała się na terenie dzisiejszej wsi Nadziejewo, kilka kilometrów od Hamersztynu (Czarnego). W niedzielę 27 kwietnia 2025 ksiądz wikary z XVII-wiecznego kościółka odprawił mszę św. w intencji bohaterów sprzed 400 lat a potem poświęcił tablicę. Chwała bohaterom rycerskiej Rzeczypospolitej, niech żyją w naszej pamięci! Zadbajmy o pamięć nie tylko o martyrologii i powstaniach narodowych, ale też o chwale polskiego oręża i potęgi Rzeczypospolitej. Takich miejsc jest na ziemi kociewskiej wiele. Konfederacja barska – pierwsze polskie powstanie narodowe z inspiracji Józefa Wybickiego – na Pomorzu zawiązała się wszak w Starogardzie, w roku 1769.
Napisz komentarz
Komentarze