Karolina w czwartek,19 maja, nabyła psa. Ogłoszenie znalazła w internecie. „Oddam psa w dobre ręce” brzmiało zachęcająco. Gdy pojechała na miejsce by go zobaczyć, od razu zawładnął jej sercem. Jak się okazało, wyzwoliła go z fatalnych warunków.
- Kiedy wyszłam z pieskiem na spacer zauważyłam, że sika krwią – mówi nasza Czytelniczka. - Gdy udaliśmy się do weterynarza, okazało się, że pies ma siedem dużych kamieni na pęcherzu, które wymagają natychmiastowej operacji, bo inaczej zdechnie. Pies miał również dwie bardzo głębokie rany na szyi. Ale jak tłumaczyła właścicielka, te psy tak mają od zimna... – dodaje nasza Rozmówczyni.
Trzymano go w kotłowni, na szyi ma głębokie rany
Psiak miał dostawać jedną miskę jedzenia dziennie i być trzymany w kotłowni.
- Stan Tobiego (tak zwie się psiak – przyp. Red.) był straszny. Zaniedbany, wychudzony, osłabiony, z wielkimi kołtunami na łapach, po prostu masakra. Weterynarz powiedział, że już długo nie widział psa w takim stanie – wspomina Karolina.
Jak mówi, badania wykazały, że Tobi ma również zmiany na śledzionie.
- Nie wiadomo jak powstały te obrażenia, czy jest to jakiś guz, czy może krwiak od kopania. Dopiero dalsze badania będą mogły powiedzieć coś więcej na ich temat. Jedno jest pewne, pies strasznie się boi. Wystarczy podnieść rękę, by zaczął trząść się, piszczeć i uciekać w popłochu – dodaje nasza Czytelniczka.
Więcej na ten temat znajdziecie w bieżącym wydaniu Gazety Kociewskiej!

Napisz komentarz
Komentarze