Mieszkanka gminy Zblewo zwróciła się do naszej Redakcji z prośbą o nagłośnienie problemu z jakim boryka się od dłuższego już czasu. Chodzi o męża, który jak twierdzi kobieta, znęca się nad nią. Jak słyszymy, największy żal w tej całej sytuacji Czytelniczka ma do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zblewie, który jej zdaniem włączył się w sprawę w momencie, gdy kobieta chciała założyć niebieską kartę. Tę instytucję bowiem wini za to, że jest nieobiektywna i daje wiarę osobom, które chcą uprzykrzyć życie naszej Czytelniczki.
- Chodzą, przeprowadzają wywiady środowiskowe, pod którymi nikt nie musi się podpisać (osoba, z którą przeprowadzany jest ten wywiad – przyp. red.) – mówi nasza Czytelniczka. - Wiadomo, jak trafią na nieżyczliwą osobę, to ona nie powie niczego dobrego a wręcz przeciwnie, żeby tylko pogrążyć. Opieka zbiera ze wsi donosy, bez podpierania ich jakimikolwiek dowodami. Kiedy zapytałam, dlaczego takie coś jest w ogóle napisane, to usłyszałam, że po to, by jak coś się stanie, to żeby opieka była czysta. Przecież to niepojęte, jak widać nie chodzi o pomoc... Opieka tylko przedłuża sznur wisielcowi – dodaje nasza Czytelniczka.
Była wieloletnim sołtysem, dziś żyje w strachu
Nasza Czytelniczka przez wiele lat sprawowała funkcję sołtysa w jednej ze wsi w gminie Zblewo.
- Gdybym była niewiarygodnym człowiekiem dla ludzi, to kto by mnie wybierał na tego sołtysa? Musiałam jednak zrezygnować z tej pracy przez sprawy prywatne – zaznacza kobieta.
Jak się dowiadujemy dalej, problem pojawił się wtedy, gdy kobieta zdesperowana przemocą, jakiej doświadczała ze strony męża, postanowiła szukać pomocy. Wówczas to, jak twierdzi nasza Czytelniczka, mąż poszedł do GOPS i zaczął się bronić mówiąc, że to ona jest winna.
- Mąż odpierając zarzuty broni się, że to nieprawda, że on się nade mną znęca i wmawia wszystkim, że to moja wina, że ja jestem oprawcą... A przecież trzeba mieć na to jakieś potwierdzenie, a on nic nie miał. Po prostu tak powiedział i uznano to za prawdę. Proszę zobaczyć, ile ja mam obdukcji. Mam nawet zdjęcia, jak mnie pobił, ile miałam siniaków. Ząb mi wybił z przodu, całą twarz miałam zalaną krwią... Za to, że wybił mi ten ząb dostał dwa lata w zawieszeniu. Ale się nie przyznał i sąd uwierzył, że to działanie w afekcie było – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Kobieta chce tylko świętego spokoju...
Nasza Czytelniczka chce rozwodu i tego, by mąż się wyprowadził. Jak mówi, chce zakończyć to życie w ciągłym strachu i poniżeniu.
- Trwa sprawa rozwodowa, nie jest zakończona. Dalej mieszkam z mężem, który się nade mną znęca. Nie chce się wyprowadzić, ciągle mi dokucza, prześladuje. Wzywa co chwilę policję, tylko żeby mi dokuczyć. Czekam na ten rozwód, choć nie wiem czy to wytrzymam psychicznie. Mam już zniszczone nerwy, pięć lat wojuję z sądami. Ciągle coś umarzają, przedłużają, tak nie da się żyć. Nerwowo człowiek nie da rady tego wytrzymać. Mąż do sądu jako świadka dał zeznania pijaka. Kiedy otwarcie powiedziałam, że to menel, to sąd się oburzył. A powiedziałam prawdę... – zaznacza kobieta.
Zdaniem kobiety, najważniejsze w chwili obecnej jest już tylko to, by otrzymać rozwód i raz na zawsze zamknąć ten koszmarny etap swojego życia.
- Gdyby faktycznie było tak, że to ja się znęcam nad mężem, to dlaczego on się nie wyprowadzi? Pracuje, zarabia, jest mężczyzną i poradziłby sobie. Każdy normalny w tej sytuacji by się wyprowadził a on nie chce. Chyba sprawia mu przyjemność to pastwienie się nad moją osobą... w dodatku pasożytuje na mnie, bo w domu za nic nie płaci – zazacza nasza Czytelniczka.
Więcej na ten temat znajdziesz w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej!

Napisz komentarz
Komentarze