W ostatnim czasie otrzymaliśmy kilka sygnałów dotyczących nierzetelnych doręczycieli przesyłek z firmy InPost. Jak mówią oburzeni mieszkańcy, osoby odpowiedzialne za przekazanie listu do rąk adresata podjeżdżają pod dom i nawet nie fatygują się by sprawdzić, czy ktoś jest w domu.
„Nawet do drzwi nie dzwonią”
- Zajechali pod mój dom i nawet nie próbowali zadzwonić do drzwi – słyszymy od jednej z mieszkanek Zblewa. – Wysiadają z samochodu, pędem z kwitkiem do skrzynki i sprawa załatwiona. A ja w tym czasie w domu przez okno patrzyłam... – dodaje nasza Czytelniczka.
To nie jedyny sygnał w tej sprawie. Mieszkaniec Starogardu Gd. zauważył podobną sytuację u siebie.
- Byłem akurat w ogrodzie. Miałem zostawione otwarte drzwi, by słyszeć w razie czego, bo to taka godzina, że listonosz chodzi – mówi pan Roman. – Dzwonek do drzwi słyszałbym na pewno. Podlałem kwiaty, wróciłem do domu i chciałem zajrzeć do sąsiadki. Wychodząc z domu zauważyłem w skrzynce na listy awizo z InPostu. Nikt mi nie powie, że ktoś w ogóle próbował mnie zastać... To nie pierwsza tego typu sytuacja. Nie mówię, że zawsze tak jest, bo czasem wszystko jest w porządku, jednak raz na miesiąc zdarza się, że komuś najwidoczniej nie chce się pofatygować bo to podpisywanie i czekanie, aż ktoś z domu wyjdzie najzwyczajniej na świecie trochę jednak trwa – mówi z oburzeniem Czytelnik GK.
Więcej znajdziesz w bieżącym wydaniu Gazety Kociewskiej
„To skandal w biały dzień”
Otrzymaliśmy kilka sygnałów dotyczących problemów z doręczeniami listów przez firmę InPost. – Podjechali pod mój dom i nawet nie zadzwonili do drzwi, tylko od razu kwitek w skrzynkę wsadzili – mówi jedna z naszych Czytelniczek. – To skandal w biały dzień. Mam dość daleko do kiosku, w którym mogę odebrać list. A lata już nie te i dlaczego mam kilometry robić jak nie z mojej winy to wynika? – pyta się oburzona kobieta. Co na to firma, której dotyczy sprawa? Jak i gdzie zgłaszać zauważone nieprawidłowości?
- 08.11.2015 08:00 (aktualizacja 11.08.2023 04:02)

Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze