piątek, 5 grudnia 2025 06:02
Reklama
Świat – Polska – Kociewie (244)

FELIETON: Bard naszych czasów - Andrzej Kołakowski (*12 VIII 1964 †19 X 2025)

„Zmarł Andrzej Kołakowski. Wielki patriota i dobry, skromny człowiek. Pedagog, działacz społeczny, poeta, pieśniarz i publicysta. W okresie PRL działacz opozycji antykomunistycznej. Znaliśmy się od lat, uczestniczyliśmy w wielu inicjatywach upamiętniających Żołnierzy Niezłomnych. Był zawsze tam, gdzie trzeba – wierny zasadom, z Polską w sercu. Aniu, Tobie i Waszym Bliskim składam wyrazy najszczerszego współczucia, zapewniając o modlitwie za duszę ś.p. Andrzeja”. (Dr Karol Nawrocki, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Twitter, 19 października 2025)
FELIETON: Bard naszych czasów - Andrzej Kołakowski (*12 VIII 1964 †19 X 2025)
Wzruszony Andrzej i dziewczęta z Soul Sanok. Właśnie zaśpiewały mu jego piosenkę o „Ince”. Cmentarz Garnizonowy w Gdańsku, przy grobie „Inki” i „Zagończyka”. Foto serwis prasowy Soul Sanok.

* * * 

Jak tu napisać wspomnienie o przyjacielu, gdy ma się tylko kilka godzin – pomyślałem, gdy pani redaktor Małgorzata Rutkowska z „Naszego Dziennika” poprosiła mnie o to. A potem jeszcze druga myśl: jak tu pisać o Andrzeju, skoro przez lata dla jego przyjaciół oczywiste było, że Andrzej to tylko część tej historii, bo bez Ani w pełni jej nie ma?

Zazdrościliśmy im, że płyną przez życie na tej samej fali, że kochają Polskę tą samą bezgraniczną miłością, że żartują z siebie nawzajem, bo nie znosili nieszczerości i patosu. Nie imały się ich żadne ataki czy oszczerstwa, zwłaszcza w czasach, gdy Ania była radną Rady Miasta Gdańska i była wystawiana na ataki nawiedzonych z PO, gdyż da nich byli „ekstremistami”! Na straży stało zawsze bezgraniczne zaufanie. Była Ania i Andrzej, teraz została tylko Ania. Co dalej? Dalej będzie tak samo, tylko zamiast Andrzeja będzie słowo o nim i modlitwa za niego. 1 listopada o 18.00 spotkamy się znów na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, na Zaduszkach Partyzanckich, by zawołać po imieniu „Inkę”, „Zagończyka”, „Moskito”, Pana Majora i innych „wyklętych”. Ania i Andrzej też byli przez całe lata „wyklęci”.

Kołako Kołakowski
Imię i nazwisko? Andrzej Kołakowski. Urodzony 12 sierpnia 1964 w Międzyrzeczu Wielkopolskim. Pedagog, pracownik naukowy Uniwersytetu Gdańskiego ze stopniem doktora.
Rodzina miała korzenie kresowe, poleskie. Bardzo nie lubił, gdy go pytano, czy Leszek Kołakowski to jego rodzina. To pytanie sprawiało mu przykrość. Nie chciał skojarzenia z funkcjonariuszem komunistycznej Informacji Wojskowej, z pistoletem przy pasie, co się wypromował na wielkiego filozofa. Andrzej podkreślał, że pochodzi ze szlachty zagrodowej Kołako Kołakowskich. Dziadek służył w 8 Pułku Ułanów, uczestnik wojny z bolszewikami. Ukształtował antykomunistyczny etos Andrzeja i całej rodziny. Stan wojenny potwierdził to, co w komunizmie najgorsze. Lata 80. były dla Andrzeja czasem wielkiej edukacji historycznej. Wielkie znaczenie w jego życiu miały pielgrzymki na Jasną Górę. Zapamiętał też uroczystości na Powązkach 1 sierpnia 1981, bo wtedy wolno było więcej powiedzieć. Oddech wolności! Sprawy Polski związały się nierozerwalnie w świadomości Andrzeja z religią katolicką. A potem był stan wojenny i pewna 17-latka trafiła do więzienia jako najmłodszy więzień tego „stanu”. To była Ania Stawicka, późniejsza żona Andrzeja.

Ukończył LO w Międzyrzeczu. Pierwsze akty oporu przeciwko komunie związane były z tą szkołą: znaczki „S” na kurtkach w okresie stanu wojennego, obrona krzyża, odśpiewanie „My chcemy Boga” na apelu szkolnym! 1 maja 1982 roku klasa Andrzeja, przez niego „dowodzona”, poszła grzecznie na pochód pierwszomajowy, ale nagle wyłamała się i skręciła… do kościoła, wszak było świętego Józefa Robotnika… Skandal! Dochodzenie! W okresie studiów na KUL-u prowadził systematyczną działalność antykomunistyczną. Już razem z Anią. Bezpieka podpowiadała studentom, że Kołakowski i Stawicka są nawiedzeni i lepiej trzymać się z daleka od ekstremistów... Zapytałem Anię: Byliście nawiedzeni? – Święta prawda, odpowiedziała ze śmiechem a Andrzej to potwierdził: - Byliśmy nawiedzeni przez marzenie o Polsce „wolnej i czystej jak łza” – tak jak w piosence żołnierzy „Łupaszki”. 
W 1985 Andrzej uczestniczył w strajku głodowym w Krakowie Bieżanowie. Wielkie znaczenie miało dla niego poznanie tam Anny Walentynowicz i otwarcie oczu na „upadek mitu Lecha Wałęsy” – jak to ujął. Zapamiętał modlitwę za Adama Michnika… „Nikt nie przypuszczał, co z niego wylezie. A może zawsze tam było?”… Uważał ten strajk za przełom w swoim życiu. Także dlatego, że to tam właśnie poznał Anię. Uczestniczyli w protestach przeciwko składaniu odpadów radioaktywnych w rejonie Międzyrzecza w 1987. Pojechali tam jako studenci z Lublina. Transparenty, okrzyki. Kary przed kolegiami. Andrzej przyłączył się do głodówki i do protestu w salce katechetycznej.
Potem był jeszcze pobyt we Francji, rozważanie możliwości wyjazdu tam na stałe. Poczucie wyobcowania poza krajem. Złe wrażenia po pobycie w „biurze” KPN-u w Paryżu i w Radio „Solidarność”: „Smutek przebijał z tej emigracji. Zrozumiałem, że to nie dla mnie”.
Po studiach pedagogicznych pracował w Areszcie Śledczym w Gdańsku jako wychowawca, potem na Uniwersytecie Gdańskim. Doktoryzował się. Prowadził zajęcia ze studentami. Miał u nich wielki mir, nawet u tych, co nie podzielali jego marzeń o wielkiej Polsce. W całym kraju stawał się coraz bardziej znany jako bard, autor i wykonawca piosenek patriotycznych, przez siebie napisanych i skomponowanych, śpiewanych z towarzyszeniem gitary, m.in. piosenki o żołnierzach „wyklętych”: „Ince”, „Ogniu”, „Zaporze” i innych. Wielokrotnie występował w kraju i za granicą.
Poznałem Andrzeja w roku 2003. Gdański IPN organizował leśne biwakowanie na skraju Borów Tucholskich, z ostatnimi żyjącymi żołnierzami majora „Łupaszki”. Usłyszałem jak śpiewa i zrozumiałem, że to jest bard naszych czasów. Od tej pory jeździliśmy często razem. Ja gadałem, on śpiewał. Nieźle nam to wychodziło. Śpiewał też w Starogardzie: w SCK, na Rynku (akcja Serce dla Inki). Najpiękniejsze spotkania były chyba w Ostrołęce, bo prezydent miasta Janusz Kotowski i poseł Arkadiusz Czartoryski zadbali, by prelekcji i śpiewu o „wyklętych” posłuchali wszyscy (!) licealiści z miasta. Często wyjeżdżaliśmy do Polaków w Niemczech, do Essen, do ośrodka Concordia. Pamiętam, w dużej sali niedaleko katedry witał nas miejscowy ksiądz. Mnie przedstawił jako pracownika IPN, z Andrzejem miał problem, bo znał jego piosenki i chciał to zrobić jak najserdeczniej. W końcu, po namyśle powiedział: - Witamy pana Andrzeja Kołakowskiego, wieszcza z Gdańska… Andrzej się potem szczerze z tego uśmiał, a we mnie wtedy coś drgało. A może ten ksiądz trafił w sedno sprawy?

Ostatni raz widziałem Andrzeja w tym roku, na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. 28 sierpnia była kolejna rocznica zamordowania przez komunistów „Inki”. Przyjechał z Sanoka uroczy zespół 18-latek Soul Sanok (śpiewały też w Swarożynie i w Starogardzie). Zaśpiewały balladę o „Ince”, którą skomponowała ich opiekunka dr Monika Brewczak. Ujrzałem nagle Andrzeja. Był bardzo słaby, stąpał niepewnie. Chwyciłem go za ręce i podprowadziłem kilka kroków, do dziewczyn z Sanoka. Były szczęśliwe, że mogą poznać osobiście wieszcza z Gdańska. Otoczyły go kołem. – A co zaśpiewacie panu Andrzejowi, zapytałem. Spojrzały na siebie, to trwało kilka sekund. Każda znała na pamięć pieśń Andrzeja o „Ince”: „Jak trudno umierać, gdy naście masz lat”… Zaśpiewały mu, a on stał w środku zdumiony i głęboko wzruszony. Lekko się chwiał, był bardzo chory. Podtrzymały go za ręce. Łzy pociekły po jego twarzy. Nigdy przedtem nie widziałem go płaczącego. Andrzej wiedział, że kres jego życia się zbliża a skomplikowana operacja z roku 2018 tylko je przedłużyła o kilka lat. Płakał ze wzruszenia i ze szczęścia, bo sobie uświadomił, że jego posługa dla Polski nie poszła na marne; że będą tacy, co poniosą jego pieśni do ludzi.

Pogrzeb ś.p. Andrzeja odbędzie się w sobotę 25 października w kościele parafialnym w Szymbarku na Kaszubach. Różaniec o 12.00, Msza św. żałobna o 13.00.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Mlisewski590@gmailTreść komentarza: Dzie można odebrać jedzenie Bo ja nie mam nic do jedzenia Proszę odpisaćData dodania komentarza: 1.12.2025, 10:19Źródło komentarza: Nowe lodówki społeczne w Starogardzie! Gdzie się znajdują i co można do nich wkładać?Autor komentarza: CiekawskiTreść komentarza: Czy w autobusie szkolnym są pasy bezpieczeństwa?Data dodania komentarza: 27.11.2025, 12:57Źródło komentarza: Groźne zdarzenie drogowe. Autobus szkolny w rowie. Dzieci bez pomocy medycznej na miejscu stłuczki?!Autor komentarza: Alinkaaa3Treść komentarza: wszesniej czy pozniej wszystko wraca, czasami w najbardziej nieoczekiwanym momencie. takie historie sklaniaja do refleksij i sprawdzania swoich praw na czas, naprzyklad za pomoca materialow na stronie https://consultant.net.pl/, a nie wtedy, gdy jest juz za poznoData dodania komentarza: 26.11.2025, 15:46Źródło komentarza: Lekceważył prawo i sądowe zakazy. Konsekwencje przyszły nocąAutor komentarza: Alinkaaa3Treść komentarza: Czytając ten artykuł, po raz kolejny przekonałem się, że nie można ignorować prawa bez ponoszenia konsekwencji. Wcześniej czy później wszystko wraca, czasami w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Takie historie skłaniają do refleksji i sprawdzania swoich praw na czas, na przykład za pomocą materiałów na stronie Consultant.net.pl, a nie wtedy, gdy jest już za późno.Data dodania komentarza: 26.11.2025, 15:40Źródło komentarza: Lekceważył prawo i sądowe zakazy. Konsekwencje przyszły nocąAutor komentarza: SutenerTreść komentarza: Nie przesadzacie z tą pisowską narracją ? kolejny ściekData dodania komentarza: 24.11.2025, 13:26Źródło komentarza: FELIETON: Czołem, Panie Prezydencie!Autor komentarza: Klemens W.Treść komentarza: Patrząc po ilosci rozbudowań jednorodzinnych Derdowskiego powinna byc połączona zarówno z Gdańska jak i z Skarszewską rondami. I przez całą jej długość podzielona wysepkami z przejściami dla pieszych.Data dodania komentarza: 23.11.2025, 00:21Źródło komentarza: Potrącenie pieszego na ulicy Derdowskiego. Poszkodowany trafił do szpitala
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama