piątek, 17 maja 2024 14:12
Reklama
Reklama

FELIETON: Niepodległość bez gwarancji?

W sobotę 11 listopada mija 105 lat od dnia, gdy Niemcy podpisały akt kapitulacji. W ten sposób zakończyła się I wojna światowa. Straszna wojna, pod wieloma względami gorsza od II wojny światowej, uznawanej powszechnie za najokrutniejsze doświadczenie ludzkości.
FELIETON: Niepodległość bez gwarancji?

Bowiem wojna lat 1914-1918 to nie tylko 10 mln poległych, ale i miliony zmarłych w wyniku światowej pandemii grypy hiszpanki, duru brzusznego, tyfusu – spowodowanych warunkami wywołanymi przez wojnę: nędzą, głodem, nieludzkimi warunkami bytowania, na przykład na ziemiach polskich, przez które przechodziły watahy wrogich armii, a na koniec jeszcze przyszli zdziczali bolszewicy. Do dziś nie wiadomo, ilu ludzi straciło życie w wyniku tej pandemii. Historycy mówią nawet o stu milionach!

Jakby na przekór tym nieszczęściom, I wojna światowa odmieniła Europę w duchu niepodległościowym. Narody walczące niemal przez cały XIX wiek o wybicie się na niepodległość, o własne państwo nagle – od jesieni 1918 roku – mogły po tę niepodległość sięgnąć! Dotyczyło to zwłaszcza narodów żyjących na osi północ – południe, między najbardziej agresywnymi ciemiężycielami Europy: Niemcami i Rosją. Niemcy przegrały wojnę i na powojennej konferencji pokojowej, ustalającej nowy porządek europejski, nie miały nic do powiedzenia! Rosja pogrążyła się w krwawej rewolcie bolszewickiej. Rozpadła się też monarchia austrowęgierska.

Już 16 listopada 1918 roku Józef Piłsudski – jeszcze nie naczelnik państwa (zostanie nim 22 listopada), tylko wódz naczelny „polskiej siły zbrojnej”, ogłosi „urbi et orbi” wskrzeszenie Rzeczypospolitej Polskiej jako państwa! Komunikat o tym wskrzeszeniu wyśle w eter symbolicznie: z wojskowej niemieckiej iskrówki, umieszczonej na stokach warszawskiej Cytadeli, gdzie w sierpniu 1864 roku Moskale mordowali Romualda Traugutta i członków powstańczego Rządu Narodowego!

Gorzka i zarazem pełna radości była ta polska niepodległość. Gorzka, bo naród polski żył w nędzy spowodowanej polityką gospodarczą zaborców na ziemiach polskich i niewyobrażalnymi zniszczeniami i rabunkami wojennymi. Polakom zagrażał głód! Jednocześnie była radość, bo spełniły się marzenia polskich pokoleń, spełnił się sen o niepodległości!

Zakończenie I wojny światowej nie oznaczało zakończenia wojny „polskiej”. Trzeba było odeprzeć jeszcze najazd bolszewicki, co graniczyło z cudem, bo Wojsko Polskie powstawało dosłownie z dnia na dzień. Trzeba było się mobilizować w okresie plebiscytów decydujących o sile odrodzonego państwa. W Wielkopolsce (także w części Pomorza) i na Górnym Śląsku trzeba było niepodległość i sprawiedliwe granice wyrąbać z bronią w ręku.

Na Pomorze Gdańskie Polska przyszła dopiero w styczniu i w lutym 1920 roku, na mocy konferencji pokojowej w Wersalu. Traktat wersalski to najpiękniejsze, co mogło się przydarzyć Europie: Polakom, Czechom i Słowakom, Finom, Litwinom, Łotyszom, Estończykom, Irlandczykom. Rozpadła się Europa jako więzienie narodów.

Zbrodnicze państwa – Rosja bolszewicka i Niemcy Adolfa Hitlera – nie pogodziły się z Europą wolnych narodów. Podpisały tajny pakt i przystąpiły do realizacji zbrodniczych planów, skierowanych przeciwko sąsiadom. Główną ofiarą stała się Polska. Tylko z ręki niemieckiej straciliśmy 5 mln 600 tysięcy obywateli! W Lesie Szpęgawskim i w innych pomorskich lasach zaczęło się pierwsze masowe ludobójstwo podczas II wojny światowej. Poległych i zamordowanych przez Sowiety – nie tylko w Lesie Katyńskim – do dziś nikt nie policzył.

Kidy w roku 1989 nadeszła nowa jesień narodów i rozpadło się imperium zewnętrzne Związku Sowieckiego, wydawało się, że raz na zawsze pożegnaliśmy się z perspektywą nowego aliansu rosyjsko – niemieckiego i nowego zniewolenia Europy. „Wejście” do Europy, czyli do Unii Europejskiej, witaliśmy z entuzjazmem. Zabrakło nam jednak wyobraźni. Unia nie jest już dziś dobrowolnym porozumieniem niepodległych państw, wspierających się gospodarczo. Na naszych oczach zaczyna się zmieniać w jakieś horrendalne państwo niemieckie, w którym nie będziemy mieli nic do powiedzenia, bo już nie będziemy suwerennym podmiotem, z prawem veta w życiowych dla nas sprawach. Koniec roku 2023 i przepychanki związane z formowaniem nowego rządu, z nieustanną niemiecką ingerencją w nasze wewnętrzne sprawy – to najwyższa pora, by sobie odpowiedzieć na pytanie, ile jest warta polska Niepodległość, za którą miliony Polaków oddało życie. 



Nagroda już w grudniu?
Przez wiele miesięcy Oppositionsführer Donald Tusk epatował nas marchewką w postaci mitycznych miliardów z tzw. „funduszu odbudowy”.

„Piniendzy nie ma i nie będzie”, ale jak będziemy posłuszni, to spłyną na nas miliardy euro, niczym złoty deszcz. Od tego niemieckiego dobrodziejstwa zależy, czy Polska w ogóle przetrwa. Propagandyści Tuska pokazali przy tym, jak nisko cenią polski rozum. Pojawił się w sieci filmik, na którym widzieliśmy Tuska, gdy stoi przy paletach pełnych „piniendzy” i pokazuje ręką te palety. Na wierzchu banknoty euro, pod spodem papier powycinany z gazet. Zupełnie jak na amerykańskim filmie gangsterskim, zanim padną pierwsze strzały, gdy oszustwo się wyda. Ten filmik jednak szybko wycofano, bo oszuści zrozumieli, że Polacy są co prawda naiwniakami (co widzieliśmy 1 i 15 października), ale nie durniami i ta paleta ich drażni.

Niemcy – sterujący Tuskiem i jego paletą – okazali się cwansi niż ludzie Tuska. Pokazując typowo niemieckie, obłudne „zatroskanie” o Polskę, wydumali kilkadziesiąt „kamieni milowych”, od których zależy łaska niemiecka i euro z „funduszu odbudowy”. Te kamienie – raczej młyńskie niż milowe! – pokazywały, jakie czynności muszą wykonać polskie władze, by dostać jakiś ochłap z tego „funduszu”. Przede wszystkim muszą sobie kupić niemieckie siedmiomilowe buty. „Pojechał Kaczor na Niemców stronę, tam kupił buty siedmiomilowe. Szedł pełen dumy, szedł pełen buty, w piękne niemieckie buty obuty”…

Nie ma sensu przypominać treści tych wszystkich kamieni, generalnie miały one podporządkować wewnętrzne sprawy państwa polskiego, zwłaszcza sądownictwo, niemieckim dobrodziejom. Rząd Zjednoczonej Prawicy, pod naciskiem Suwerennej Polski, markował wykonanie tych rozkazów, ale nie zamierzał ich wykonywać, narażając się na coraz bardziej bezczelne ataki akolitów Tuska. Niestety, wielu naiwnych poddało się ich strachom i obietnicom niemieckiego, finansowego raju, głosując 15 października na byłą PZPR, były ZSL i „trzecią drogę”, czyli przefarbowany kawałek PO.

W kampanii wyborczej Tusk, zamiast mówić o swoim programie, grzał do granic wytrzymałości „fundusz” i kamienie młyńskie. Tak się podpalił, że na spotkaniu w Sopocie złożył uroczystą przysięgę, że dzień po wygranych wyborach pojedzie do Brukseli i „odblokuje pieniądze dla Polski”! Wielu z nas zaniemówiło na te słowa, bo jasno z nich wynikało, że niemieckie, „praworządne” kamienie młyńskie to lipa! Nie chodzi o zgodę na „praworządność”, tylko o osadzenie przy władzy w Polsce środowisk proniemieckich, planujących likwidację suwerenności Polski – w ramach zaplanowanej „reformy” niemiecko-francuskiej unii. Ilu frajerów uwierzyło w bajkę Tuska o cudownym „odblokowaniu” miliardów dla Polski dzień po wygranych przez Zbieraninę wyborach i oddało głos na tę „koalicję”? Naciskany przez dziennikarzy, Tusk wybrał się po wyborach do Brukseli i przywiózł dobrą nowinę od kuzynki von Ursuli: jak wszystko dobrze pójdzie (jak Freund von Ursuli obejmie na dobre władzę w Polsce), to już w grudniu coś nam skapnie! „Nie musimy czekać na dokończenie procesów legislacyjnych” [!], dodał zadowolony Oppositionsführer . W ten sposób Donald Tusk ostatecznie potwierdził to, o czym wiedzieliśmy od samego początku: sławetna unijna „warunkowość” to lipa. To pejcz w ręku Niemców. Liczy się posłuszeństwo, a wtedy wszystkie kamienie, którymi Niemcy rzucali w demokratyczny polski rząd, pójdą precz. Weg! Przypomniały mi się słowa mojej ś.p. Mamy, wielokrotnie do mnie i do mojego rodzeństwa kierowane, podczas wspólnych lektur pod kaflowym piecem, w długie zimowe, wiejskie wieczory: „Jak świat światem, Niemiec nigdy nie będzie Polakowi bratem”…

 

Piotr Szubarczyk pracował przez 18 lat w IPN Gdańsk, potem w NIK w Warszawie. Autor książek (m.in. Czerwona apokalipsa. Sowiecka agresja na Polskę i jej konsekwencje, Kraków 2014) oraz kilkuset artykułów o historii Polski i Pomorza. Współpracuje z radiem i TV (m.in. konsultant spektaklu TVP Inka 1946, autor cyklu audycji Świadkowie historii w Radio Gdańsk). Od 45 lat w Starogardzie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
KOMENTARZE
Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Drogi kociewiaku.pl, czy mi się wydaje że wczoraj coś ważnego załatwialiśmy? Może trzeba kogoś ściągnąć z urlopu czy jak?Data dodania komentarza: 08.04.2024, 10:15Źródło komentarza: Nieletni motocyklista po wypadku trafił do szpitalaAutor komentarza: ALLTreść komentarza: I słusznie !Data dodania komentarza: 08.04.2024, 10:05Źródło komentarza: Skandal. Wojewoda Rutkiewicz usunęła w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim tablicę śp. Prezydenta RP Lecha KaczyńskiegoAutor komentarza: RudiTreść komentarza: Około 40 sekundy - jeśli dobrze pamiętam to skrzyżowanie sprzed budowy ronda, to tam najwięcej narozrabiał nagrywający.Data dodania komentarza: 07.04.2024, 22:05Źródło komentarza: [WIDEO] STOP agresji drogowej!Autor komentarza: jolka demolkaTreść komentarza: Zauważ,że nikt z tych "prawicowych"fanatyków nie wyzywa was od świrów i pijaków.I co jest smutniejsze?Data dodania komentarza: 24.02.2024, 09:21Źródło komentarza: FELIETON: „Inspekcja drogowa” TuskaAutor komentarza: RomanTreść komentarza: Cześć, oby ten remont zakończył się lepszym efektem niż remont ul. Zielonej. Zasłonięto studzienki kanalizacyjne i przy okazji spowodowało to zalanie domu...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 15:12Źródło komentarza: Będzie remont trzech ulic w KokoszkowachAutor komentarza: alkohole świataTreść komentarza: oni wszyscy w trójkę są siebie warci... , wstyd , skandal , żenada...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 08:39Źródło komentarza: Spotkanie starogardzkich samorządowców z nowa wojewodą pomorską
Reklama