czwartek, 25 kwietnia 2024 18:30
Reklama

Na targu. Miód lipowy ze szlacheckich Lipinek

Jak nazywa się podstawowy produkt niezbędny do makowca, piernika i ciasteczek? Miód. Dzieło pracowitych pszczół, szczególnie przed świętami, okazuje się być w kuchni niezbędne. Ja, tak „dla zdrowotności” jem miód codziennie, bo lubię i smak polskiego miodu sobie chwalę. Oczywiście jem miód od znanych mi producentów. Miód z pasieki Dombrowskich w Lipinkach - podobnie jak ten od „Pana Miodka” z pasieki w Pączewie - ma swoją tradycję. Oba są dobrze znane klientom targowych stoisk.
Na targu. Miód lipowy ze szlacheckich Lipinek
Dorota i jej miody

Autor: Janusz Rokiciński

Na stoisku Doroty
Dorota i Roman Dombrowscy to zawodowi rolnicy i pszczelarze. Roman, absolwent szkoły rolniczej i technikum w Owidzu, pszczelarstwa nauczył się od swojego taty, Marka.
Waz z żoną handlował na targu miodem, we wtorek, piątek i sobotę. Kiedyś Dombrowscy mieli dwa stoiska. Teraz handluje tylko Dorota bo?
- Roman jest od roboty – żartuje Dorota i dodaje, że zawsze coś trzeba w domu zrobić, przygotować. - Mąż musi doglądać pasieki.  
Wybór miodów na kramiku duży. Najlepiej sprzedaje się lipowy - 20 zł za słoik (600g). 30 zł zapłacić trzeba za kilogramowy słoik miodu wielokwiatowego i rzepakowego. Najdroższy jest akacjowy i gryczany – 41 zł. Ten ostatni jest dla smakoszy. Najmniejsze słoiczki już po 3 złote - czyli towar na każdą kieszeń.
- Od lat najwięcej klientów ma miód lipowy. Żaden inny go nie przebije – dodaje Dorota.

Misja. Tworzone z pasją...

Miód lipowy, rzepakowy, wielokwiatowy, spadziowy, akacjowy, gryczany, propolis, pyłek.  
- Cieszymy się zaufaniem naszych klientów, na które pracuje już czwarte pokolenie pszczelarzy – podkreśla pani Dorota.  
Uważni Czytelnicy Gazety Kociewskiej pewnie pamiętają nasze teksty o pasiece Dombrowskich. Tym młodszym przypomnę, że pradziadek pana Romana, Leon Dombrowski od 1932 roku hodował  pszczoły. W1964 r. ojciec Romana, Marek, dostał od ojca „na dobry początek” 50 uli. I wtedy działały dwie pasieki (ojca - 100 uli i syna - 50). Od kilkunastu lat pasiekę prowadzi samodzielnie Roman, choć dalej pomaga mu tata. Sprzedażą i skutecznym marketingiem zajmuje się pani Dorota.

Kontakt z klientem to moja praca  
- Kontakt z klientem to moja praca. Nasz mód jest naturalnym, wysokiej jakości produktem, pozyskiwanym z najwyższą dbałością z czystych ekologicznie obszarów. I to nie frazes a czysta prawda. Sam pan wie, jak nie prosto się do nas czasem dodzwonić, bo są kłopoty z zasięgiem – dodaje Dorota.

Więcej na ten temat przeczytacie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej


Podziel się
Oceń

Reklama