poniedziałek, 29 kwietnia 2024 19:41
Reklama
Reklama

Niebezpieczny park miejski. Spadające drzewa w Starogardzie Gd.

Nie tak dawno, bowiem podczas długie weekendu w parku miejskim przełamało się jedno z wiekowych już drzew, wysokie na co najmniej 10 m i upadło na ziemię z wielkim hukiem. Do całego zdarzenia doszło 1 maja, ok. godz. 17:00. W parku w tym czasie przebywało bardzo dużo wypoczywających mieszkańców, czerpiących ze słonecznej pogody i uroków przyrody, w tym bardzo wiele bawiących się dzieci i matek z wózkami. Nikt szczęśliwie nie ucierpiał. Dziś zatem pytamy, kto jest odpowiedzialny za stan drzew w parku?
Niebezpieczny park miejski. Spadające drzewa w Starogardzie Gd.

 

Dosłownie jeden krok od tragedii
Całe zdarzenie miało miejsce na skraju ogrodu zieleni w jego północno-zachodniej części, nieopodal mostku nad rzeką Wierzyca. Drzewo upadało niezależnie od warunków zewnętrznych – niebo było bezchmurne, nie wiał wiatr. Wieloletnie drzewo przewróciło się w poprzek jednej ze ścieżek spacerowych parku. Wystarczyłaby chwila nieuwagi albo obecność przypadkowego przechodnia, czy nawet bawiącego się dziecka, a doszłoby do tragedii. Odgłos upadającego konaru było słychać nawet w drugim końcu parku, ale szczęśliwie na strachu się skończyło, bowiem nikogo z licznie wypoczywających osób w parku nie było w pobliżu miejsca zdarzenia.
Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby przełamaniu uległo drzewo przy placu zabaw, czy przy głównym trakcie parku.

Przypominamy
Nie jest to pierwszy tego typu przypadek w parku miejskim. Przypomnijmy równie zatrważające zdarzenie z niespełna roku, opisywane przez Gazetę Kociewską w Nr36/2011, kiedy na spacerującą dziewczynę spadł solidny konar.
25 sierpnia dwie koleżanki wybrały się ok. godz. 15 na spacer do parku miejskiego w Starogardzie Gdańskim.

- Nawierzchnia ścieżek była tego dnia bardzo mokra. Jednak droga wyglądała bezpiecznie – mówi ojciec poszkodowanej dziewczyny. - To, co się stało chwilę potem, było absolutnie niespodziewane ani w takim miejscu ani przy tak bezwietrznej, ciepłej i bezchmurnej pogodzie. Córka usłyszała trzask drzewa, nie wiedziała skąd on dobiegał, więc aby sprawdzić, czy należy uciekać, czy też cofnąć się, spojrzała w górę. Na nieszczęście trzask łamanej gałęzi pochodził znad jej głowy. To było ostatnie, co zapamiętała. Nagle straciła przytomność i świadomość, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.

Czy ktoś to kontroluje?
W przytoczonej historii władze zapewniały, że takie zdarzenia są wyjątkowe i jednocześnie podkreślano, że w szczególności pilnuje się starego drzewostanu, najczęściej spotykanego w miejskim parku. Jednakże co jakiś czas dochodzi do przełamania się gałęzi czy konarów. Zastępca naczelnika Wydziału Techniczno-Inwestycyjnego UM, Leszek Zadurski tak komentował wypadek z niespełna roku temu: „Prace na terenach zielonych, w tym w parku miejskim prowadzone są na bieżąco i systematycznie – wyjaśnia Leszek Zadurski, zastępca naczelnika Wydziału Techniczno – Inwestycyjnego w Urzędzie Miasta w Starogardzie Gd. - Zwracamy szczególną uwagę, na stary i często spróchniały drzewostan. Może zdarzyć się jednak tak, że zostaną przeoczone pojedyncze gałęzie, niestety są to sytuacje losowe, niezmiernie rzadkie i wyjątkowe.”

Sprawę z przed paru dni komentuje natomiast Witold Lisiecki, inspektor Wydziału Techniczno-Inwestycyjnego UM.
- Nie ma możliwości, aby przewidzieć, które drzewo się złamie i spadnie na ziemię. Na dzień dzisiejszy poczyniliśmy już wszystkie formalności, aby odbyć inspekcje nie tylko drzewostanu w parku miejskim, ale i także urządzeń zabawowych na placach dla dzieci, bo też docierają do nas sygnały o aktach wandalizmu. Myślę, że takie inspekcje będą miały miejsce przynajmniej raz w kwartale. Także ok. 20 maja gruntownie zbadamy, czy jakieś drzewa zagrażają jeszcze bezpieczeństwu przybywających osób w parku – komentuje Witold Lisiecki.

- Do takich zdarzeń dochodzi, ostatnio usuwaliśmy konar przy wyjściu z parku na rynek miasta w marcu tego roku – komentuje Rafał Etmański, prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych „Starkom”. – Drzewo, które upadło kilka dni temu, to była wierzba, spróchniała od środka. Znajdowała się na terenie podmokłym, gdyż w pobliżu rzeki i korzenie po prosu nie wytrzymały. Takich sytuacji nie da się przewidzieć, nie można prześwietlić drzewa i ocenić, czy zaraz spadnie, czy nie. Mają miejsce przynajmniej dwa razy do roku inspekcje drzewostanu i podczas nich niektóre z drzew zostają skierowane do wycinki.

 

Prawnik radzi
Katarzyna Świerzko – Skoworotko
Radca prawny w Kancelarii Vindex w Tczewie

W razie nieszczęśliwego wypadku, poszkodowany przed podjęciem decyzji o dochodzeniu odszkodowania powinnien sprawdzić:
- na czyim terenie doszło do zdarzenia, czyli ustalić właściciela drzewa czy terenu, na którym doszło do zdarzenia;
- czy szkoda była wynikiem niedopełnienia obowiązków przez właściciela drzewa, by wykazać zaniedbanie.
Właściciel będzie odpowiedzialny, jeżeli zawinił nie dochowując należytej staranności w utrzymaniu stanu zadrzewienia na swoim terenie. Właściciel drzewa mógłby uchylić się od odpowiedzialności, jeśli wykazałby, że drzewo runęło jedynie z powodu wichury, czyli tzw. siły wyższej, czyli takiej której nie można było zapobiec.
W opisywanej sprawie możliwość zapobieżenia zdarzenia wydaje się, że istniała - należało konar wyciąć, przewidując, iż osłabiony, spróchniały może się złamać.


Więcej na ten temat w aktualnym wydaniu "Gazety Kociewskiej", która ukazuje się wraz z "Dziennikiem Pomorza" na terenie pow. starogardzkiego.



Podziel się
Oceń

Reklama