Lokatorzy, jak sami zaznaczają, rozumieją kłopoty finansowe TBS - u, rozumieją, że nie wszyscy płacą czynsz, ale oczekują jedynie wyrozumiałości i bezpieczeństwa.
- Tutaj wszyscy starają się jak mogą. Ja tu mieszkam już 20 lat. Przez te lata miasto musiało położyć papę termogrzewczą, byli zmuszeni wymienić instalację gazową na spawaną i instalacje 24 V na klatce schodowej. Wszystko to przez zmianę unijnych przepisów. Nic więcej tutaj miasto nie zrobiło, żadnych okien na klatce, żadnych podłóg. W piwnicy jest wszystko zarwane, nie ma nic – wylicza jeden z lokatorów.
Przede wszystkim trzeba wymienić elewację. Ma ona bowiem już ponad 120 lat. To są jeszcze pruskie mury lepione z papy.
- Elewacja, gdy dostanie deszczu oraz wiatru, wybrzusza się i spada – tłumaczy lokator.
Na chodnik spadają płaty o szerokości sięgającej nawet 2 m. Na szczęście jeszcze żadne dziecko tamtędy nie szło, ani nie stał samochód. Tragedia jednak wisi w powietrzu, w tym wypadku, dosłownie na „włosku”.
Nie żądają cudów
Sami mieszkańcy dbają o pobliski teren. Jak przekazują sami lokatorzy:
- To jest nasze i musimy o to dbać. I na własny koszt remontujemy, ale ile można? Elewacji nie jesteśmy w stanie wyremontować. A przecież płacimy czynsz, ponad 400 zł miesięcznie.
Zdawać by się mogło, że lokatorzy nie żądają cudów od miasta, ale jedynie trochę przyzwoitości. Na własny koszt jeden z lokatorów wyremontował klatkę schodową i dba o podwórko.
- Płacimy także fundusz remontowy, gdzie są te pieniądze, przez tyle lat? – żali się lokator. - Co mogę, to robię. Podwórko zamiatam i chodniki, by jakoś wyglądało. Tędy ludzie do kościoła chodzą, do kostnicy, na roraty. To jest przecież centrum Starogardu, nasza wizytówka. Ale jak się widzi ten budynek, to się wszystkiego odechciewa.
- Pan dyrektor Andrzej Karasek pisał, że jeżeli na własny koszt chcemy coś remontować, to dostaniemy wszystkie zezwolenia. Jeżeli ktoś się poczuje i własne pieniądze da, to wtedy jest to na rękę, żeby miasto nie straciło złotówki – dodaje.
Zapobiegną tragedii?
Jak twierdzą lokatorzy, sprawa remontu zagrażającej życiu elewacji była zgłaszana już 15 lat temu w TBS. Obiecano wówczas, że remont wkrótce będzie miał miejsce. Od tego czasu, jak mówią lokatorzy, są po prostu zwodzeni. Z informacji podawanych przez samych zainteresowanych, jest już zrobiony przetarg, jest kosztorys na elewację, ale mieszkańcy nie wiedzą, za czym czeka pan dyrektor.
Problem jest także z zalegającym gruzem po odpadającej elewacji.
- Nie stać nas na wywiezienie gruzów – mówi mieszkaniec przy Basztowej 1. - Niech przynajmniej miasto da transport, my te gruzy załadujemy. Musi być solidarna pomoc, potrzebujemy jedynie dobrej woli miasta. Niech miasto też się poczuje do odpowiedzialności i czystości.
Sam prezes TBS-u Andrzej Karasek ciągnącą się od wielu lat sprawę komentuje bardzo krótko.
- My jesteśmy jedynie zarządcą wspomnianego budynku, sprawa remontu to kompetencja wspólnoty mieszkaniowej. Nie możemy na nich wymusić jakichkolwiek decyzji, czy zaciągnięcia przez nich kredytu na powyższy remont – mówi prezes. – Na dzień dzisiejszy na koncie funduszy tego budynku jest zgromadzone 15, 700 zł. i jest to suma niewystarczająca na pokrycie remontu elewacji. Będę starał się, aby wspólnota mieszkaniowa zaciągnęła jednak kredyt na tą inwestycję. Nie ma bowiem możliwości, przeniesienia środków z innego budynku na remont wspomnianej elewacji – dodaje Andrzej Karasek.
Napisz komentarz
Komentarze