poniedziałek, 20 maja 2024 10:02
Reklama
Reklama

Opowieści spod kaflowego pieca cz. 2

POMORZE. Dokończenie pracy literackiej Teresy Thiel-Kubackiej, która zajęła pierwsze miejsce w VI Konkursie Literacki im. Bernarda Janowicza.
Gdy byłam nastolatką przytłaczała mnie i odpychała wręcz swym ogromem i powagą. Wiedza o katedrze wydawała mi się za trudna, nie dla mnie. Zimą panował w niej przeraźliwy chłód.
 Chroniliśmy się więc w cieplejsze, przyjaźniejsze miejsca, łatwiejsze do ogarnięcia wnętrze sąsiedniego kościoła Bożego Ciała, gdzie chodziliśmy na niedzielne msze św. Moja tęsknota za Ornasowem, za otoczeniem ogrodu z resztkami parku, opływającymi dwór polami, wreszcie za pokojem, który kiedyś był salonem, z ozdobnym piecem nie mogła znaleźć ujścia i zaspokojenia.
Piękno zbyt dużej miary
 Piękno katedry, wtedy dla dorastającej dziewczynki było zbyt dużej miary i nie mogło zrekompensować całej wiejskiej ornasowskiej straty. Po maturze w Pelplinie w liceum, które dzisiaj nosi imię ks. Janusza Pasierba, podjęłam studia w pomaturalnej szkole dla laborantek medycznych. Na takie dwu letnie studia rodziców było jeszcze stać. Starsza siostra i brat już rozpoczęli pracę. Siostra wyszła za mąż, opuściła dom wyjechała z mężem do Barczewa w jego rodzinne strony. Gdy zamieszkałam w internacie w Gdańsku z rodzicami został tylko brat, który zatrudnił się tak jak ojciec w cukrowni.
Narzeczony z meczu
Z Zygmuntem przyszłym mężem, poznałam się na meczu Lechii z Arką - Gdynia. Zaciągnięta tam przez koleżankę i jej chłopaka, tylko do towarzystwa dla niej bo obie nas piłka nożna nudziła. Zygmunt pracował w stoczni jako spawacz, dobrze zarabiał, ale praca była ciężka. Uczył się więc w technikum wieczorowym aby zdobyć lepsze stanowisko. Mąż jest poważnym, stanowczym człowiekiem, taki był zawsze od kiedy go poznałam. Matka wychowywała Zygmunta i jego brata sama . Ojciec Zygmunta zmarł potrącony przez samochód gdy  chłopcy byli jeszcze mali. Matce na dzieci wypłacono niewielką rentę, było im ciężko, dlatego Zygmunt poszedł wcześniej do pracy. Marzył o pływaniu na morzu i pokazał mi to "swoje" jak mówił morze. Zachwycał się jego pięknem, niezwykłością. Potrafił być romantyczny.
Na Klifie
 Chodziliśmy plażą do Orłowa, do Klifu, szukał dla mnie muszli wypłukanych przez słoną wodę. Cieszyliśmy się gdy skończył technikum bo jako lepiej przygotowany zawodowo miał większe szanse na pracę na morzu. Zaczął się jednak trudny czas gdy PŻM zaczęła wyprzedawać statki i coraz mniej było możliwości pracy na polskich jednostkach. Pobraliśmy się po ukończeniu przez nas szkół. Mąż awansował w stoczni i mogliśmy wynająć kawalerkę. Później ja śladem mamy "wychodziłam" sobie w Urzędzie Miasta przydział na mieszkanie komunalne w Wrzeszczu przy ul. Wajdeloty. Mieszkanie dzieliliśmy z drugim lokatorem mając wspólną kuchnię. Niedługo po śmierci mego ojca, gdy dzieci były małe sprowadziliśmy do Gdańska moją mamę. Szczęśliwie się złożył , że lokator starszy pan znalazł amatorkę na małżeństwo i do niej się wyprowadził zwalniając trzeci pokój, na który udało nam się dostać przydział. Zamieszkała w nim moja mama ten właśnie pokój jeszcze kilka lat temu zdobiony starym piecem.
Wracam do zdrowia
Czuję ,że wracam do zdrowia, po gorączce nie ma już śladu, ból gardła też powoli mija. Nie potrzebuję już syropu z cebuli, który najlepszy był ze starej "duchówki" z pieca. Jest taki czas w życiu, jak teraz , pewnego uspokojenia, świadomości, że osiągnęło się wszystko co było możliwe, bo jest jak w moim przypadku, dobra rodzina, udane małżeństwo, w miarę bezpieczna praca nas obojga, a jednak gdy zdarza się chwila wypoczynku lub jak teraz gdy jestem osłabiona , gorzej się czuję, pojawia się uczucie jakiegoś braku, tęsknoty, potrzeba powrotu do tego co prawie tak pięknym jak ten w Ornasowie, oprzeć plecy o białe, lekko spękane kafle, poczuć promieniujące z nich ciepło. Morze, nad które chodzimy czasami w niedzielę, jest piękne, groźne, tajemnicze za linią horyzontu ale nie do ogarnięcia na zwykłą ludzką miarę, nie da się uchwycić, przybliżyć, ciągle odpływa. Nie ma mocy przyciągania, jak to wszystko, co otaczało mnie w dzieciństwie i co nieodwołalnie zostawiłam za sobą.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
KOMENTARZE
Autor komentarza: tutamTreść komentarza: Drogi kociewiaku.pl, czy mi się wydaje że wczoraj coś ważnego załatwialiśmy? Może trzeba kogoś ściągnąć z urlopu czy jak?Data dodania komentarza: 08.04.2024, 10:15Źródło komentarza: Nieletni motocyklista po wypadku trafił do szpitalaAutor komentarza: ALLTreść komentarza: I słusznie !Data dodania komentarza: 08.04.2024, 10:05Źródło komentarza: Skandal. Wojewoda Rutkiewicz usunęła w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim tablicę śp. Prezydenta RP Lecha KaczyńskiegoAutor komentarza: RudiTreść komentarza: Około 40 sekundy - jeśli dobrze pamiętam to skrzyżowanie sprzed budowy ronda, to tam najwięcej narozrabiał nagrywający.Data dodania komentarza: 07.04.2024, 22:05Źródło komentarza: [WIDEO] STOP agresji drogowej!Autor komentarza: jolka demolkaTreść komentarza: Zauważ,że nikt z tych "prawicowych"fanatyków nie wyzywa was od świrów i pijaków.I co jest smutniejsze?Data dodania komentarza: 24.02.2024, 09:21Źródło komentarza: FELIETON: „Inspekcja drogowa” TuskaAutor komentarza: RomanTreść komentarza: Cześć, oby ten remont zakończył się lepszym efektem niż remont ul. Zielonej. Zasłonięto studzienki kanalizacyjne i przy okazji spowodowało to zalanie domu...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 15:12Źródło komentarza: Będzie remont trzech ulic w KokoszkowachAutor komentarza: alkohole świataTreść komentarza: oni wszyscy w trójkę są siebie warci... , wstyd , skandal , żenada...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 08:39Źródło komentarza: Spotkanie starogardzkich samorządowców z nowa wojewodą pomorską
Reklama