Opisywane w wiadomościach wysyłanych na naszą skrzynkę mailową sytuacje powtarzają się nagminnie. Gdy pracownicy schodzą z placu budowy, wkraczają na niego nieletni, którzy prześcigają się w wymyślaniu kolejnych niebezpiecznych zabaw – od jazdy na rowerze, gry w piłkę, skoku w dal, po rzucanie cegłami czy huśtanie się na grubym elektrycznym kablu.
Taśmy i tabliczki ostrzegawcze
Teren prac ogrodzony jest taśmami, metalowymi przęsłami, a dookoła dostrzec można tabliczki, które zakazują wstępu i ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Takie metody nie są jednak w stanie powstrzymać dzieci przed wtargnięciem w niebezpieczne dla nich miejsca. Częściową winą można obarczyć rodziców, którzy najwyraźniej nie zdają sobie sprawy, w jaki sposób swój czas wolny spędzają ich pociechy.
- Dzieci niemalże codziennie można spotkać na Rynku. Nigdy nie widziałam, aby ktoś je przeganiał, ktoś się nimi opiekował, czy pilnował – mówi rozgoryczona Czytelniczka.
- Centrum miasta to obecnie miejsce rozrywki dzieci. Jeżeli nie myślą o zabezpieczeniu budowy, mogliby chociaż pomyśleć o zatrudnieniu trenera – dodaje pani Agnieszka, przesyłając film, na którym widać, jak dzieci skaczą w dal.
Dzieci niszczą wykopaliska
W tej sprawie skontaktowaliśmy się ze strażą miejską. Komendant zapewnił nas, że szczególnie uczuli funkcjonariuszy na tego typu sytuacje.
- Do tej pory nie otrzymaliśmy zgłoszeń dotyczących zabawy dzieci w wykopach – mówi Jarosław Cysarczyk, komendant Straży Miejskiej w Starogardzie Gdańskim. - Strażnicy często kontrolują teren Alei Wojska Polskiego jak i Rynku. Zapewniam natomiast, że strażnicy będą zwracać szczególną uwagę na teren robót na Rynku – dodał.
Na skutki działania dzieci skarżą się także archeolodzy, albowiem dzieci niszczą wykopy.
- Ciekawość dzieci powoduje ich codzienne wizyty, natomiast już nauczyciele ze szkół podstawowych zaoferowali pomoc i zorganizowane będą zajęcia "archeologii", zarówno w szkołach, jak i na wykopie. Niektóre elementy są zachowane w szczątkowym stanie, np. próg drzwi na parterze dawnego ratusza to zaledwie 5 cegieł, jak dzieciaki zniszczą, to śladu nie będzie, gdzie były drzwi – mówi nam archeolog Lidia Grzeszkiewicz - Kotlewska.
Odpowiedzialność spoczywa na rodzicach
Mimo wielu prób nie udało nam się nawiązać kontaktu z kierownikiem z Przedsiębiorstwa Budowy Dróg, który odpowiedzialny jest za prace na rynku. O zaistniałych sytuacjach powiadomiliśmy natomiast Urząd Miasta.
- Nikt do nas nie zgłosił żadnych uwag w tej kwestii. Teren budowy jest ogrodzony. Są znaki informujące o zakazie wstępu na plac budowy – informuje Magdalena Dalecka z Wydziału Informacji Społecznej w Urzędzie Miasta Starogard Gdański
Więcej o tej sprawie przeczytacie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej.
Napisz komentarz
Komentarze