Zgłosiła się do nas rodzina (dane do wiadomości Red.) z prośbą o pomoc w sprawie niewyjaśnionych okoliczności śmierci ich syna i brata – Andrzeja. Nasi Czytelnicy otrzymali postanowienie o umorzeniu śledztwa. Jak jednak mówią, wiele spraw z uzasadnienia a także i samego sposobu prowadzenia śledztwa budzi ich poważne wątpliwości.
Rodzina nie wierzy,
że mężczyzna był trzeźwy
Śp. Andrzej zmarł 6 października ubiegłego roku. Śmierć przyszła nagle. Znaleziono go martwego przy jednej z miejscowych posesji. Na miejsce przybył prokurator oraz technik kryminalistyki, którzy w toku przeprowadzonych czynności wykluczyli możliwość spowodowania śmierci przez osoby trzecie.
Rodzinę zmarłego martwi jednak kilka spraw dotyczących postępowania policji i prokuratury po śmierci 34 - latka.
- Dochodzenie prowadził policjant, który prywatnie jest kolegą sołtysa. Spotykają się często u niego. To na jego posesji doszło do tej tragedii – mówi rodzina zmarłego Andrzeja.
Jak sądzą nasi Czytelnicy, bliska zażyłość tych panów mogła znacząco wpłynąć na wynik dochodzenia. Rodzina zmarłego nie wierzy również w to, że mężczyzna był w momencie śmierci trzeźwy. Zaznaczają, że nie było takiego dnia, aby nie był on pod wpływem alkoholu.
- On był już takim człowiekiem, że nigdy nie trzeźwiał. Nie było takich momentów. Nie wierzymy w to. Zaczynał i kończył dzień alkoholem. A w uzasadnieniu napisano, że był trzeźwy. Jak to możliwe? – pytają się nasi Czytelnicy.
Ich zdaniem, do śmierci mężczyzny mogło dojść na skutek bójki. Jak mówią, w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa są informacje, że na krótko przed śmiercią
mężczyzna doznał urazów mogących być wynikiem uderzenia nogą czy ręką.
- Pewnie razem pili, a później go pobili. Być może doszło między nimi do jakiejś kłótni, wiadomo jak to jest. Tym bardziej, że w uzasadnieniu jest czarno na białym, że w mieszkaniu znaleziono ślady krwi na drzwiach, w korytarzu... Nie rozumiemy, dlaczego nie można było tego zbadać, dlaczego nie mamy wyników sekcji zwłok. Nic nie dostaliśmy, żadnych dokumentów – żali się rodzina śp. Andrzeja.
Dlaczego Andrzej zmarł?
Naszych Czytelników zastanawia również, dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na to, że sołtys zamiast sam błyskawicznie dzwonić po pogotowie czy samemu sprawdzić funkcje życiowe mężczyzny, zaczął dzwonić po sąsiadach i ich prosić o to.
- Zastanawia nas, dlaczego pan sołtys nie zadzwonił po pogotowie a dzwonił po jakiś tam sąsiadach mówiąc: „chodź zobacz, kto tu leży”. Wiem, że to się u niego stało, a skoro stało się to u niego na podwórku, to dlaczego nikt nie wyjaśni, do czego tam doszło dokładnie? – zauważają nasi rozmówcy.
Są też inne wątpliwości naszych Czytelników, co do okoliczności śmierci mężczyzny.
- Dziwne jest też to, że człowiek jak upadnie, to ma dość charakterystyczną pozycję, jak to podczas upadku, a on miał całą bluzę, ubrania do góry wyciągnięte i ręce nienaturalnie dla ułożone. Według nas to wyglądało tak, jakby ktoś go tam wyciągnął. Jak matka zobaczyła go w trumnie to była w szoku, cały był we krwi zalany. Skąd więc ta krew? Uszy sine, oczy sine, wszystko... guza mu ucięli. Napisali w uzasadnieniu, że został pobity, ale że nie miało to wpływu i nie mogą sprawdzić. No jak to? To jest chore – skarży się rodzina.
Czytelnicy żalą się także na błędy stricte techniczne, np. to, że jak twierdzą przed podpisaniem dokumentu „Postanowienie o umorzeniu śledztwa”, prokurator nawet go nie przeczytał.
- Proszę spojrzeć na daty. Podano, że zmarł 6 października a na uzasadnieniu wpisano, że zmarł 6 sierpnia. Pod tym podpisał się prokurator Sulewski. Wygląda na to, jakby tego uzasadnienia tak naprawdę nikt nie czytał, a jedynie podpisywał. Gdyby czytał, zauważyłby rozbieżność dat – podkreślają nasi Czytelnicy.
Rodzina zmarłego twierdzi również, że do prokuratury zostały dostarczone nagrania, na których jeden ze świadków miał mówić do sołtysa „Ty się już z tego nie wycofasz, to się stało u ciebie i poniesiesz za to jakąś karę”. Sołtys miał na wspomnianym nagraniu zaś odpowiedzieć „oni to mogą mnie w du*** pocałować”.
Więcej o tej sprawie przeczytacie w bieżącym wydaniu Gazety Kociewskiej.
Napisz komentarz
Komentarze