piątek, 26 kwietnia 2024 16:50
Reklama
Reklama

Kto zjada kwiaty na cmentarzu? Głodna zwierzyna leśna problemem na Łapiszewie

Do naszej Redakcji zgłosił się Czytelnik posiadający grób na cmentarzu na Łapiszewie. Mężczyzna twierdzi, że sadzi tam kwiaty, które po 2 dniach znikają. Zostają ,,kikuty" a w ich pobliżu zobaczyć można ślady saren. Problem o tyle trudny, że sytuacja się powtarza a administracja cmentarza uważa, że podjęte w 2012 roku działania wystarczają i nic więcej zrobić nie może.
Kto zjada kwiaty na cmentarzu? Głodna zwierzyna leśna problemem na Łapiszewie

Mężczyzna odwiedza grób swojej rodziny na cmentarzu na Łapiszewie. Dbając o niego, stara się stosunkowo często zmieniać na nim świeże kwiaty. Problem polega na tym, że gdy tylko przyniesie nowe, znikają lub są ponadgryzane. Odpowiedzialnymi za tę sytuację są sarny, które najwyraźniej zrobiły sobie z cmentarza małą stołówkę.
- Sytuacja od kilku lat się ciągnie, biuro cmentarza o tym wie, ale uważa, że zabezpieczenie cmentarza przed zwierzętami z lasu nie należy do ich obowiązków. Pytanie zatem do czyich należy? – pyta nasz Czytelnik. - Kierowniczka cmentarza twierdzi, że ona nic nie może zrobić, bo przecież nie będzie wszystkim pieniędzy zwracać za utracone kwiaty. Strasznie nas to denerwuje, chcielibyśmy pomocy w tej sprawie i rozwiązania problemu - dodaje nasz Czytelnik.

Głodna zwierzyna podjada kwiaty
Mężczyzna na ostatnim, 15-minutowym, spacerze po cmentarzu zrobił zdjęcia 17-stu grobom, na których widnieją kwiaty powyjadane z wazonów, powyrywane i ponadgryzane z donic. Jak mówi, na własne oczy widział jak jedna z mieszkanek szła na cmentarz z kwiatami ciętymi na grób, a po chwili z tymi samymi kwiatami szła sarna...
- Do zwierząt pretensji mieć nie można, bo ludzie coraz więcej ich terenu zabierają a one głodne, to gdzieś jedzenia szukać muszą. Chodzi o podejście osób odpowiedzialnych za cmentarz, które jest moim zdaniem nieodpowiednie. Kierowniczka na cmentarz nie pójdzie zobaczyć, uważa, że oni nie są odpowiedzialni za to, co robią zwierzęta na cmentarzu... – dodaje rozżalony Czytelnik.
Mężczyzna zauważa, że płot ogradza cmentarz, problem pojawił się kilka lat temu.
- Jakiś czas temu od strony pola i lasu założyli nad płotem taką jakby siatkę z drutu tylko, że widać w niektórych miejscach, że ta siatka jest powyginana, więc pewnie tamtędy przeskakiwały te sarny. Ostatnio z pracownikiem cmentarza rozmawialiśmy, to powiedział, że oni nic nie mogą zrobić, bo cmentarza zamknąć nie można, a sarny podobno normalnie furtką sobie wchodzą – podsumowuje nasz Rozmówca.

Administracja nic więcej nie zrobi...
O wyjaśnienie kłopotliwej dla mieszkańców sytuacji zwróciliśmy się do administracji cmentarza. Zapytaliśmy między innymi o to, czy miejsce spoczynku zmarłych jest jakkolwiek zabezpieczone przed zwierzyną leśną, która mogłaby się tam przedostawać.
- Na cmentarzu komunalnym w 2012 roku zostało podniesione ogrodzenie i na furtce zamontowano samozamykacze – informuje Wioleta Szulc, główny administrator cmentarza.

Więcej na ten temat znajdziecie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej.


Podziel się
Oceń

Reklama