Od 15 listopada obowiązuje nowa ministerialna lista produktów zagrożonych brakiem dostępności. Sprawa jest poważna, bo choć rząd próbuje walczyć z nielegalnym wywozem lekarstw zagranicę, proceder kwitnie i nic nie zapowiada, by został skutecznie ograniczony.
Duży deficyt w aptekach
Raz na dwa miesiące Ministerstwo Zdrowia zobowiązane jest wydać obwieszczenie o produktach zagrożonych brakiem dostępności na terytorium Rzeczypospolitej. Dane zbierane są na podstawie informacji spływających z aptek do Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Okazuje się, że każda kolejna lista jest dłuższa od poprzedniej. Z września tego roku zawierała 266 medykamentów, natomiast na tej listopadowej znalazło się ich już 311. Mimo walki z nielegalnym wywozem leków zagranicę, lista się wydłuża.
– To prawda, leków brakuje coraz częściej, a lista oczekujących jest bardzo długa – mówi nam farmaceutka pracująca w aptece na terenie Starogardu Gdańskiego. – Największy deficyt jest wśród leków na astmę, chociaż w ostatnim czasie brakuje również środków dla osób leczących się na serce. W ostatnim czasie zamawialiśmy 10 opakowań leku na astmę, a w dostawie przyszło zaledwie jedno pudełko – dodaje.
Bywa, że pacjenci zostawiają recepty i odbierają leki w późniejszym terminie. Jednak jak podkreśla farmaceutka, nikt nie jest w stanie określić terminu, w którym będą one dostępne.
Jakie leki znalazły się na liście?
Na ministerialnej liście znalazły się m.in. szczepionki: trójwalentne - przeciwko odrze, śwince i różyczce, czterowalentne – przeciwko odrze, śwince i różyczce i ospie wietrznej oraz czterowalntna przeciwko grypie. Poza tym są również leki na astmę i POCHP m.in. Atrovent, Atimos, Fostimex, lek przeciwpadaczkowy, stosowany w profilaktyce leczenia choroby afektywnej dwubiegunowej – Depakine Chromo. Ponadto w wykazie są insuliny i leki przeciwzakrzepowe. Lista jest długa, więc gdy pójdziemy do apteki i farmaceuta poinformuje nas o niedostępności lub braku leku, wówczas, jeśli to możliwe, najlepiej zamówić go w aptece, lub wejść na stronę www.ktomalek.pl i poprzez stronę internetową sprawdzić w jakiej aptece jest dostępny.
- Trudno jednoznacznie określić skalę nielegalnego wywozu produktów leczniczych za granicę, podobnie jak trudno określić skalę każdego działania w momencie, kiedy jest ono nielegalne, a tym samym nie ma nad nią dokładnego nadzoru. Jest to problem, który dotyczy zwłaszcza regionów przy granicy z Niemcami, Czechami i Słowacją, jako że w tych krajach często produkty są droższe, przez co nieuczciwym przedsiębiorcom bardziej opłaca się wywozić leki w tym kierunku – mówi Michał Trybusz, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego w Warszawie.