piątek, 26 kwietnia 2024 04:41
Reklama

Skarga na lekarzy. Małgosia walczy o życie

Młoda matka ma żal do starogardzkich lekarzy, błaga o pomoc dla swojej maleńkiej córki. – Kiedy czułam, że rodzę, szpital w Starogardzie Gd. wypisał mnie do domu i musiałam szybko pojechać do Wejherowa. Dziecko już się dusiło i jeszcze trochę, a urodziłoby się martwe – mówi pani Ewa. Urodziła córeczkę, która cierpi na hipotrofię. Przez cały okres ciąży, żaden lekarz nie zwrócił uwagi na niską masę płodu i występujący zespół wad wrodzonych. Kociewskie Centrum Zdrowia w dniu porodu wypisało matkę do domu. 5-miesięczna dziewczynka potrzebuje pomocy lekarskiej, a rodzice proszą o pomoc finansową na leczenie.
Skarga na lekarzy. Małgosia walczy o życie

Małgosia urodziła się w 35 tygodniu ciąży. Po porodzie okazało się, że jest hipotrofikiem. Ważyła jedynie 1440 g i miała 44 cm wzrostu. Ewa Samoszuk o hipotrofii swego dziecka dowiedziała się w chwili porodu. Twierdzi, wszystko zaczęło się już na samym początku ciąży.

Zaniedbania?
 - Moja córka ma hipotrofię asymetryczną – tłumaczy pani Ewa. - Gośka rozwijała się do 20 tygodnia życia płodowego, potem się zatrzymała. Miałam dwu-, a nie trzynaczyniową pępowinę, przez co płód nie dostawał odpowiednich ilości pokarmu. Miałam też bardzo małą ilość wód płodowych. Gosia jedynie czerpała z wartości odżywczych, ale w ogóle nie rosła.
Lekarz podczas badania genetycznego nie stwierdził żadnego zagrożenia. Podczas okresu ciąży nie zwrócił uwagi na niską masę płodu. Jak twierdzi matka, zbywano ją.

Ordynator wypisał pacjentkę – „w stanie ogólnie dobrym”
W Starogardzie Gd. doszło jeszcze do jednego nieprzyjemnego incydentu. Małgosia według pomiarów miała mieć rzekomo 1900 g, co później okazało się błędem, gdyż lekarz pomylił się aż o 1000 g. Jednakże tydzień przed porodem po raz pierwszy wystąpiło podejrzenie hipotrofii. Kobieta w 8 miesiącu ciąży została skierowana do szpitala, w którym po dwóch dniach pobytu zaczęła rodzić. Ordynator oddziału położniczego pomimo tego, wypisał kobietę do domu - w stanie ogólnie dobrym.

Pomoc z państwa? Jedynie 520 zł…
Rodzina zapowiada, że sprawa opieki przez lekarzy trafi na wokandę. Dziś jednakże przed rodziną stoi ważniejsza sprawa – walka o Gosię i bardzo długie, kosztowne leczenie. Córeczka nie widzi, nie słyszy, ma rozczep podniebienia miękkiego i twardego, wadę serca oraz stopy końsko-szpotawate. Mama Gosi zbiera teraz fundusze na leczenie, rehabilitacje, także na kosztowne dojazdy do klinik w Warszawie. Dziewczynka przeszła już swoją pierwszą operację na nóżki. Dziś potrzebne są specjalne buciki, gdyż dziewczynka leży cały czas w gipsie.

 


Jak można pomóc?
1 % podatku lub darowizna na Fundację Avalon z dopiskiem: Samoszuk, 1529.
Fundacja Avalon
Bezpośrednia pomoc Niepełnosprawnym
ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa
62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
KRS: 0000270809
www.fundacjaavalon.pl

Zbieramy plastikowe nakrętki. Miejsce zbiórki po uprzednim kontakcie telefonicznym 793 248 608 lub pod adresem: [email protected] albo przynieś natrętni do Starogardzkiego Centrum Kultury – p. Monika Albrecht, pok. 209.

Więcej informacji na: pomozmymalgosi.blog.onet.pl



Więcej na ten temat w Gazecie Kociewskiej, która wraz z "Dziennikiem Pomorza" ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.


Kociewskie Centrum Zdrowia odpowiada
Z pytaniami nt. sprawy pani Ewy i małej Gosi zwróciliśmy się do Kociewskiego Centrum Zdrowia w Starogardzie Gd. Poniżej publikujemy fragmenty odpowiedzi, którą otrzymaliśmy od rzecznika placówki.

Dr hab.n.med. Krzysztof Preis, prof. nadzw. GUM,
konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii

Dlaczego w czasie pobytu w szpitalu nikt nie poinformował matki dziecka o hipotrofii (zahamowaniu wzrostu płodu) i występowaniu wad rozwojowych?

„Nie jest zrozumiałe, dlaczego ciężarna, u której stwierdzano hipotrofię płodu była prowadzona ambulatoryjnie do aż tak zaawansowanego wieku ciążowego bez wdrożenia postępowania wyjaśniającego w jednostce III stopnia referencji. Płód wykazywał niedowagę około 1000 g. Nawet jeżeli przyjmiemy dopuszczalną niedokładność oceny masy ciała w badaniu USG sięgającą 20%, to odstępstwo masy od oczekiwanej jest znaczne. Dodaję, że szpital w Starogardzie Gdańskim nie jest powołany do takich funkcji i nie miał możliwości wykonania takich badań. Zapewne to było przyczyną, dla której szpital ograniczył się do leczenia choroby, z którą ciężarna się zgłosiła – zagrażającego porodu przedwczesnego – a następnie odesłał ciężarną do lekarza prowadzącego uważając (jak wiemy dzisiaj błędnie), że ciężarna jest pod dobrą opieką ambulatoryjną. Uważam, że lekarz prowadzący ciążę ambulatoryjnie powinien wiele tygodni wcześniej skierować ciężarną do Kliniki Położnictwa w Gdańsku w celu wykonania badań diagnostycznych. Wiemy od p. Ewy Samoszuk, że stwierdzono liczne wady u płodu. Ponieważ nie znam rodzaju tych wad, nie mogę ocenić czy były one do zdiagnozowania w rutynowym badaniu USG, czy też należą one do wad diagnozowalnych dopiero w specjalistycznym ośrodku albo nawet po urodzeniu. Co do nieprawidłowego ustawienia stóp płodu i rozszczepu wargi i podniebienia, to zwykle udaje się te wady zobrazować w badaniu USG w połowie ciąży.” […]

Z dokumentacji wynika, że pacjentka urodziła zaledwie kilka godzin po wypisie z oddziału ginekologii Kociewskiego Centrum Zdrowia. Dziecko się już dusiło, przez co zachodzi podejrzenie porażenia przez niedotlenienie. Czy zatem decyzja o wypuszczeniu pacjentki do domu nie była zbyt wczesna i nieprzemyślana?

„Pobyt trzeci w tym samym szpitalu rozpoczął się 23.02.2012 roku, czyli w 35. tygodniu ciąży według korekty dokonanej przy drugiej hospitalizacji, z powodu objawów rozpoczynającego się porodu. Czynność skurczową wyciszono podawaniem leków tokolitycznych (substancje hamujące czynność skurczową macicy – red.). Ze względu na wyciszenie się czynności skurczowej oraz brak postępu porodu (brak rozwierania się ujść szyjki macicy, skierowanie szyjki ku kości krzyżowej, prawidłowe napięcie macicy oraz brak obniżania się główki w kanale rodnym) nie było przeszkód do wypisania ciężarnej do dalszej obserwacji ambulatoryjnej. Takie postępowanie nie wyklucza zmiany warunków położniczych w najbliższych godzinach oraz możliwości odbycia porodu w najbliższej dobie. Takie sytuacje się zdarzają i nie są kwalifikowane jako błąd postępowania położniczego.” […]



Podziel się
Oceń

Reklama