piątek, 29 marca 2024 08:30
Reklama
Reklama
Reklama

Uratujmy serduszko Oleńki!

- Rok 2020 był dla nas zarazem piękny i niesamowicie trudny. Przepełniony strachem, który może zrozumieć tylko rodzic, który przeżył widok dziecka w stanie krytycznym, prawie umierającego na Oddziale Intensywnej Terapii. W styczniu na świecie pojawiła się Oleńka, u której niedługo po porodzie rozpoznano krytyczną wadę serca, a wraz z nią brak nadziei na leczenie w Polsce i liczne odmowy w Europie. Wszystko wskazywało na to, że będziemy musieli wkrótce pożegnać nasze dziecko, ale wtedy zaczęły dziać się cuda... - opisują rodzice małej Oleńki.
Uratujmy serduszko Oleńki!

Ola jest mieszkanką Studzienic (powiat starogardzki).
Teraz jej rodzice zbierają na druga operację serduszka Oleńki w Linz w Austrii w kwocie – 1 mln zł. Kwota jest trudno wyobrażalna, ale razem może uda się dać szansę na szczęśliwe życie dziewczynki. Warto podkreślić, że pierwszą opcją były operacje i leczenie w USA, ale tam zażądano aż 7 mln zł. Skąd biorą się tak niewyobrażalne „zaporowe kwoty”?

Operacja tylko w Austrii
Ola Dzienniak jest roczną dziewczynką z rzadką wadą serca, która znowu potrzebuje pomocy. Przedłużający się pobyt w szpitalu i ogromna liczba badań sprawiły, że na fundacyjnym koncie Oleńki brakuje pieniędzy. A te potrzebne są, by dziecko mogło przeżyć. Liczy się każda złotówka.

- Ola Dzienniak urodziła się w 35. tygodniu ciąży, uzyskując 10 punktów w skali Apgar – pisze w mailu do redakcji Sylwia Ch. - Na początku nic nie wskazywało na to, że dziewczynka ma problemy ze zdrowiem. Jednak w drugiej dobie życia dziecka, lekarze zauważyli niepokojące objawy i Ola natychmiast została przewieziona do Kliniki Kardiologii Dziecięcej. Przeprowadzone tam badania wykazały, że stan zdrowia Oleńki jest bardzo zły. Okazało się, że dziewczynka cierpi na rzadką wadę serca w postaci wspólnego pnia tętniczego IV typu. Można ją naprawić wyłącznie operacyjnie, ale w Polsce nie było na to szans.

Rodzice Oli pomocy szukali u wielu specjalistów, którzy ratują dziecięce serduszka. Konsultowali się z prof. Malcem z Niemiec i prof. Carottim z Włoch. Nikt nie był w stanie podjąć się leczenia dziecka. Pomoc zaoferowali dopiero lekarze z Lucile PAckard Children's Hospital w Stanach Zjednoczonych, ale ostatecznie Ola zakwalifikowała się na leczenie w Klinice w Austrii.

Ciężko, ale królewna żyje!
Pod koniec 2020 r. rodzicom Oli udało się zebrać odpowiednią kwotę i wyjechali z córeczką do Austrii.
- Tamtejsi specjaliści byli jedynymi w tej części świata, którzy podjęli się leczenia. Było ciężko i jest ciężko, ale nasza królewna wciąż żyje i jest z nami, a jej serduszko, choć bardzo zmęczone, nadal bije - wspominają rodzice dziewczynki.

Ola operację przeszła 27 października 2020 r. w klinice w Linz, ale walka o jej życie trwa. W czasie badań przygotowawczych do operacji okazało się, że u dziewczynki utworzyło się nadciśnienie płucne, które nie dość, że stworzyło śmiertelne zagrożenie dla życia dziecka, co utrudniło zabieg.

- Lekarze operacji się jednak podjęli, licząc, że ciśnienie zmaleje – uzupełnia pani Sylwia. - W planach była rekonstrukcja prawidłowej anatomii tętnic i pnia płucnego oraz zamknięcie ubytku między komorami. W czasie zabiegu pojawiły się jednak komplikacje i lekarze byli zmuszeni rozłożyć naprawę serduszka na 2 etapy. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Po operacji Ola była w stanie krytycznym, ponad miesiąc leżała na Oddziale Intensywnej Terapii, walczyła z zapadniętym płucem i wahaniami parametrów życiowych, przechodziła liczne badania, przyjęła ogromne dawki leków. Później, podczas zabiegu poszerzania tętnic, serce dziewczynki zatrzymało się na minutę i niezbędna była reanimacja.

Pobyt w klinice wyczerpał już budżet...
- Obecnie wciąż jestem wraz z Olą na Oddziale Kardiologii. Nie wiemy ile czasu minie, zanim wrócimy do domu przed kolejną operacją, jednak wiemy na pewno dwie rzeczy. Koszt związany z naszym, na ten moment, już ponad 3-miesięcznym, pobytem w Austrii przekroczył wysokość funduszy, które zebraliśmy na pierwszej zbiórce - mówi mama dziewczynki
I prosi tym samym o kolejną pomoc. Bez niej serduszko jej maleńkiej córki może przestać bić. A przed Olą jeszcze drugi etap leczenia, który może odbyć się jeszcze w 2021 r. O ile serce dziewczynki będzie na niego gotowe...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: jolka demolkaTreść komentarza: Zauważ,że nikt z tych "prawicowych"fanatyków nie wyzywa was od świrów i pijaków.I co jest smutniejsze?Data dodania komentarza: 24.02.2024, 09:21Źródło komentarza: FELIETON: „Inspekcja drogowa” TuskaAutor komentarza: RomanTreść komentarza: Cześć, oby ten remont zakończył się lepszym efektem niż remont ul. Zielonej. Zasłonięto studzienki kanalizacyjne i przy okazji spowodowało to zalanie domu...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 15:12Źródło komentarza: Będzie remont trzech ulic w KokoszkowachAutor komentarza: alkohole świataTreść komentarza: oni wszyscy w trójkę są siebie warci... , wstyd , skandal , żenada...Data dodania komentarza: 23.02.2024, 08:39Źródło komentarza: Spotkanie starogardzkich samorządowców z nowa wojewodą pomorskąAutor komentarza: IcemarkTreść komentarza: Nie brakuje tez prawicowych fanatyków to jeszcze bardziej smutneData dodania komentarza: 23.02.2024, 00:34Źródło komentarza: FELIETON: „Inspekcja drogowa” TuskaAutor komentarza: AdamekTreść komentarza: Wiem To jak jesteś z nami to mozesz kraść brać lapowki i nic Ci nikt nie zrobi. To słowa tego na N. PozdrawiamData dodania komentarza: 22.02.2024, 17:00Źródło komentarza: FELIETON: „Inspekcja drogowa” TuskaAutor komentarza: KaśkaTreść komentarza: Ty masz chyba coś z głową. Przecież nowy premier ma wiele do zaoferowania rolnikom. Wszystko zlikwidować doprowadzić ludzi do bankructwa bo niemcy muszą się bogaci nie Polacy.Data dodania komentarza: 22.02.2024, 16:56Źródło komentarza: FELIETON: „Inspekcja drogowa” Tuska
Reklama
Reklama