sobota, 20 kwietnia 2024 10:29
Reklama

Prezydent nie dotrzymał słowa! Jedna z parkowych figur znajduje się w prywatnych rękach

Remont Parku Miejskiego śledziliśmy od samego początku i relacjonowaliśmy przebieg prac. Kontrowersje budziło wiele decyzji – wycinka 116 wielkich drzew, czy kwestia dostosowania nawierzchni na parkowych alejkach. We wrześniu 2018 roku opublikowaliśmy na naszej stronie zdjęcia przedstawiające betonowe figury, które zostały uszkodzone przez wykonawcę podczas robót. Po licznych słowach krytyki prezydent miasta zapewnił, że – bezcenne finansowo, a jakże ważne dla starogardzian – posągi zostaną zabezpieczone i naprawione. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Niestety – jak się okazało – były to tylko puste, nic nie znaczące słowa. Figury zostały zniszczone. Czy aby na pewno? Jedna z nich stanęła w prywatnym lokalu przy ulicy Kościuszki w Starogardzie. Jak władza obecnie ustosunkowuje się do tego faktu? Czy uda się uratować choć jedno betonowe zwierzę?
Prezydent nie dotrzymał słowa! Jedna z parkowych figur znajduje się w prywatnych rękach
Do niedawna betonowy słoń znajdował się w jednym z lokali przy ulicy Kościuszki w Starogardzie.

Sprawą figur zajmowaliśmy się od kilku miesięcy. Materiały i dowody, jakie zdobyliśmy, pozwoliły na postawienie pewnej tezy, że nie wszystkie betonowe figury zwierząt z Parku Miejskiego zostały zniszczone, o czym wcześniej przekonywały władze miasta.


Kto kłamie?!
W toku naszego dziennikarskiego śledztwa, o sprawie poinformowaliśmy starogardzki magistrat.
- Urząd Miasta nigdy nie brał pod uwagę przekazania figur zwierząt z parku komukolwiek. Figury miały wrócić do parku po modernizacji. Niestety ich stan po demontażu uniemożliwił ponowną instalację – mówi Magdalena Dalecka, rzecznik prezydenta miasta.

- Dlatego wszystkie figury parkowe zostały przekazane do utylizacji. Wykonawca modernizacji parku potwierdza, że figury zostały zutylizowane. W związku z państwa zapytaniem, Wydział Techniczno-Inwestycyjny wyjaśnia okoliczności zaistniałej sytuacji, czy faktycznie właściciel wymienionego przez państwa pubu ma w swoim posiadaniu jedną z figur i w jakich okolicznościach stał się jej posiadaczem – tłumaczy Dalecka.
Dziwi nas fakt, że Urząd Miasta – jako organ zlecający pracę – nie wiedział do końca, co dzieje się na placu inwestycji, która pochłonęła niemałe pieniądze podatników.

 

Z góry przeznaczone na straty
Po pewnym czasie otrzymaliśmy kolejną odpowiedź – tym razem z Wydziału Techniczno-Inwestycyjnego Urzędu Miasta.
- Informujemy, iż z analizy dokumentacji wynika, że wykonawca szacował zakres i wartość zamówienia na podstawie zapisów PFU (programu funkcjonalno-użytkowego – przyp. red.).

W planie tym nie było mowy o demontażu i późniejszym montażu figur betonowych, ponieważ na etapie tworzenia PFU nie zakładano ich ponownego montażu – mówi Janusz Karczyński, naczelnik WTI. -  Po wnioskach mieszkańców wystosowano pismo do wykonawcy z prośbą o zabezpieczenie parkowych figur i użycia ich do ponownego montażu. Niestety figury, jak wskazywał wykonawca w pismach, na etapie robót budowlanych były już w złym stanie technicznym, a ich odnowienie wiązałoby się z dodatkowymi nakładami czasu i pracy, czego wykonawca nie przewidział na etapie składania ofert. Zgodnie z PFU figury zostały więc przeznaczone do rozbiórki i utylizacji dodaje.

Janusz Stankowiak: Parkowe zwierzaki
Janusz Karczyński: Odpad budowlany

- Figury zostały zdemontowane i złożone na odkład na placu budowy. Jeśli nawet doszło do kradzieży przedmiotowej figury słonia, wykonawca, uznając je jako odpad budowlany, nie miał podstaw do zgłaszania powyższego działania, ponieważ nie odniósł żadnych strat z tego tytułu. Należy pamiętać, że mimo zakazu wstępu wielokrotnie niszczono i okradano teren budowy, co może przekładać się na powyższą sytuację – komentuje Karczyński.
W 2018 prezydent zapewniał mieszkańców, że figury zostaną zabezpieczone.
W 2018 prezydent zapewniał mieszkańców, że figury zostaną zabezpieczone.
 

Zabezpieczone na stercie gruzu
Po wielu nieudanych próbach, w końcu udało nam się skontaktować z właścicielem pubu.
Mężczyzna przyznaje, że parkowa atrakcja znalazła się w jego lokalu – została przyniesiona przez klientów.
- Owa figura została z parku zabrana i przetransportowana do mojego ówczesnego lokalu. Uważam, że było to na tamten czas bardzo dobre posunięcie moich klientów, ponieważ figura ta była jedyną, która nie została zgruzowana i zniszczona (prawdopodobnie przez firmę remontującą) - komentuje. -  Każda z pozostałych leżała rozłupana na drobne elementy, z których wystawały pręty zbrojeniowe, złożone na stercie gruzu, przygotowanej do wywózki, więc można nawet to potraktować jako ratunek dla jedynej jako tako zachowanej w całości figury. Chciałbym nadmienić, że lokal (z oczywistych powodów) nie funkcjonuje od kwietnia br. Nie jestem także w stanie wskazać, gdzie figura znajduje się w danym momencie – twierdzi nasz rozmówca.


W powyższy sposób wykonawca zabezpieczył posągi
– zostały one przeniesione w inną część parku i pozostawione na pastwę złodziei.

Pewności brak
Jak wynika z odpowiedzi przesłanej do naszej redakcji, władze miasta nie wiedziały nawet, że dany obiekt znajdował się w parku.
- Nie wiemy, czy figura, o której mowa w pytaniu, to na 100 proc. figura pochodząca z parku.
Być może właściciel miejsca, w którym rzekomo znajduje się słoń, jest w stanie powiedzieć w jaki sposób stał się posiadaczem tej figury. W obecnym czasie pracownicy urzędu nie są w stanie tego stwierdzić. Jedno jest pewne, a mianowicie to, że nie rozdysponowali tych figur.
Po rozmowach z kierownikami i pracownikami wykonawcy dowiedzieli się, że prawdopodobnie figury słonia nie było w parku już wówczas, kiedy wykonawca zaczynał prace remontowe, chociaż nie jest w stanie tego potwierdzić na 100 proc. Potwierdza natomiast, że figury, które zostały zdemontowane, to 2 lwy, żółw i koń. Tak jak napisałem wcześniej - pomimo wcześniejszych intencji i deklaracji ponownego umieszczenia ich na terenie parku, zostały zutylizowane ze względu na ich zły stan techniczny – podsumowuje naczelnik WTI J. Karczyński.

 

Brak odpowiedniej reakcji
Ubolewamy, że pomimo wskazania przez nas dokładnego miejsca, nazwy lokalu oraz adresu, Urząd Miasta nie zadziałał i nie zabezpieczył cennego dla mieszkańców przedmiotu. Kiedy podejmowaliśmy temat, betonowy słoń znajdował się w lokalu. Dziś nie wiadomo, co się z nim stało… Jesteśmy przekonani, że gdyby figury zostały w sposób właściwy zabezpieczone, dziś mogłyby cieszyć oko starogardzian choćby w innym miejscu naszego miasta.
Nie mamy również pewności – a ciężko nam w tej sytuacji uwierzyć na słowo – że pozostałe elementy małej architektury zostały faktycznie zniszczone. Być może do dziś zdobią czyjąś posesję, werandę lub lokal…?

Więcej o tej bulwersującej sprawie przeczytacie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej.


Podziel się
Oceń

Reklama