Stokrotki i bratki u producenta
Leszek Galuba kwiatami handluje od 10 lat.
- To interes rodzinny. Wcześniej handlował na targu mój dziadek Gerard, potem tata Zbigniew (jeszcze niedawno na targu. Prowadzimy w Starogardziee, przy ulicy Andersa 37, nieduże gospodarstwo ogrodnicze, ok 120 m² roślin pod szkłem i trochę na zewnątrz.
Ogrodnik nastawia się na kwiaty ozdobne sezonowe, jednoroczne: bratek, pierwiosnek stokrotka. Co roku od marca na takie kwiatki „jest wzięcie” do Świąt wielkanocnych. potem przychodzi czas begonii i pelargonii. Ale ten marzec jest inny, bo naznaczony koronawirusem...
- Jeżeli tych pierwszych kwiatów nie sprzedamy, to pójdą na kompost, bo potem będzie po sezonie. Straty mogą być spore. Mamy do sprzedania około 10.000 doniczek. Sporo było przy nich pracy i nakładu. Przy zamkniętym od jutra targu nie bardzo będzie gdzie to sprzedać. W hurcie kwiat tanieje, kwiaciarnie pozamykane. Sytuacja trudna – ocenia pan Leszek.
Z tych kwiatów żyje tylko on. Pierwszy raz jest w takiej sytuacji.
- Wiele pracy ich produkcja mnie kosztowała... Kwiatki stoją w szklarni. Jest oferta w internecie. Ale pogoda na razie nie zachęca do sadzenia. Te przymrozki. Poza tym pewnie ta walka z wirusem i kwarantanna potrwa dłużej, a to wszystko nie zachęca od zakupów.
Ceny niższe
Na kramiku pana Galuby jest trochę taniej niż w kwiaciarniach: bratek – 2 zł (w ub. roku 2,50), stokrotka – 4, pierwiosnek – 5 za doniczkę.
Mnie najbardziej podobały się bratki i to te klasyczne żółte z brązowym środkiem.
- Ten żółty poprawia humor. Wprowadza te ciepłe dni – mówi ogrodnik. Podziela moje zdanie. -
Ja kocham kwiaty bo dają radość mnie i klientom, Polepszają mentalne zdrowie, dzięki nim mamy mocniejszy układ immunologiczny. Ludzie pracujący przy kwiatach są zdrowsi, bo rośliny mają na nich bardzo dobry wpływ, stymulują w odpowiedni sposób.
To może na ta zarazę odpowiedzmy kwiatami! Niech ten żółty kolor przestraszy covita!
Więcej na ten temat przeczytacie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej.