sobota, 20 kwietnia 2024 08:17
Reklama

Uratowany po zażyciu dopalaczy. 21-latek trafił w ciężkim stanie do szpitala w Gdańsku

Kolejna młoda osoba otarła się o śmierć po zażyciu dopalaczy. W niedzielę zespół ratownictwa medycznego przetransportował do Gdańska 21-latka z Tczewa, którego stan określano jako ciężki. O ile w Gdańsku liczba zatruć spowodowanych dopalaczami spada, w Tczewie podobnych przypadków odnotowuje się coraz więcej.
Uratowany po zażyciu dopalaczy. 21-latek trafił w ciężkim stanie do szpitala w Gdańsku

Sprawą zajmie się policja
- Mężczyzna trafił do nas nieprzytomny. Po wykonaniu podstawowych badań oraz rozpoznaniu zatrudnia dopalaczami został przekazany na dalsze leczenie do Pomorskiego Centrum Toksykologii w Gdańsku - mówi Karolina Brożek, rzecznik prasowy Copernicus Podmiot Leczniczy Sp. z o.o.

Kierownictwo szpitala przy ul. Kartuskiej nie chce wypowiadać się na temat obecnego stanu zdrowia pacjenta. Wiadomo jedynie, że przeżył kontakt z groźnym specyfikiem nieznanego pochodzenia. Dalsze czynności w zakresie ustalenia źródła pochodzenia środka psychoaktywnego oraz ukarania jego posiadacza, będzie prowadzić policja. Z informacji przekazywanej przez lekarzy wynika, że w ostatnim czasie liczba podobnych przypadków z terenu powiatu tczewskiego rośnie, choć dla całego województwa odnotowuje się tendencję spadkową. 
- Liczba osób, które trafiają do nas po zażyciu nowych środków psychoaktywnych zmniejsza się. Jest to spowodowane różnymi czynnikami. Jednak wciąż zdarzają się osoby, które potrzebują pomocy, a tzw. dopalacze kupiły np. przez internet – mówi dr n. med. Wojciech Waldman, dyrektor zakładu i konsultant toksykologii w Pomorskim Centrum Toksykologii w Gdańsku. 

Powodują niewydolność wielonarządową
Dopalacze to zmora lekarzy. Mimo wieloletnich doświadczeń w zakresie przeciwdziałania zatruciom, medycy nie mają pewności jaki specyfik przyjął dany pacjent i czy zastosowane leczenie jest tym najwłaściwszym. Na rynku pojawiają się coraz groźniejsze środki odurzające. Np. tych naśladujących działanie marihuany jest od 150 do 200. 
- Po przedawkowaniu mogą powodować np. skrajne pobudzenie, czego naturalna marihuana nie robi. To są często liście nasączane syntetykami, czasami nawet nie są to liście marihuany – ostrzega dr n. med. Wojciech Waldman. - Oddziaływanie takiej „marihuany” na ludzki organizm może być zupełnie inne, niż się tego spodziewamy. Może np. spowodować napady drgawek, niewydolność oddechową, uszkodzenie mięśni, serca, nerek lub wątroby oraz napady „szału”, podczas którego nie jesteśmy w stanie kontrolować swojego zachowania doprowadzając do licznych urazów ciała.

Więcej na ten temat przeczytacie w bieżącym wydaniu Gazety Kociewskiej. 


Podziel się
Oceń

Reklama