czwartek, 25 kwietnia 2024 00:44
Reklama

Stolik Kociewski: Zaufanie mieszkańców do władzy musi być ograniczone

O lokalnej polityce, odejściu z .Nowoczesnej a także o nowym stowarzyszeniu i kontrowersyjnym nagraniu rozmawiamy z Kamilą Chrapkowską, założycielką Stowarzyszenia „Głos Kociewia”, do niedawna członkinią .Nowoczesnej w Starogardzie Gd.
Stolik Kociewski: Zaufanie mieszkańców do władzy  musi być ograniczone

- Zdaje się, że szybko znudziła się Pani polityka. Mamy takie informacje, że zrezygnowała Pani z członkostwa w  .Nowoczesnej. Co dalej i dlaczego?
- Widzę, że są Panie na bieżąco. Potwierdzam. Pod koniec lutego napisałam rezygnację motywowaną chęcią przystąpienia do lokalnego, bezpartyjnego stowarzyszenia pod nazwą „Głos Kociewia”, jako członkini założycielka. To samo zrobili pozostali założyciele, w chwili obecnej byli już członkowie partii Razem. Można zapytać, czy było to konieczne. Moim zdaniem, było. Chcąc uniknąć błędów naszych bardziej doświadczonych koleżanek i kolegów, postanowiliśmy już na wstępie jasno określić kilka zasad. Dlatego w regulaminie wprost zapisaliśmy, że członkostwo w stowarzyszeniu wyklucza wszelką działalność partyjną, wyborczą i pełnienie funkcji publicznych. Chcąc być wiarygodnym stowarzyszeniem, skutecznie kontrolującym władzę, nie możemy pozwolić sobie na choćby cień podejrzeń o jakąkolwiek stronniczość. Z tego powodu zobowiązaliśmy się również nie pozyskiwać funduszy z dotacji podmiotów kontrolowanych czy partii politycznych.

- A więc zrezygnowała Pani z polityki...?
- Tak bym tego nie określiła. Odpowiedź zależy od definicji polityki. Z polityki w tym węższym, najpopularniejszym znaczeniu, czyli jako wyścigu o stołki, zrezygnowałam. Dla mnie polityka ma jednak szerszy kontekst i chciałabym też trochę odczarować to słowo. Wywieranie wpływu na władzę, powodowanie, że słucha głosu społeczeństwa, to według mnie również polityka. W tym kontekście absolutnie nie zrezygnowałam i gorąco zachęcam wszystkich starogardzian do takiego politykowania! Nie zamierzam jednak udawać, że wraz z wystąpieniem z partii automatycznie straciłam poglądy polityczne, co byłoby sztuczne i niewiarygodne.

- Czy to nowe stowarzyszenie nie będzie kolejną „atrapą” stowarzyszenia? Mieliśmy już podobny przykład, gdzie jedno z lokalnych stowarzyszeń też było fajną organizacją, prężnie działającą, bardzo prospołeczną. Do czasu wyborów.
- Dokładnie śledziłam drogę Naszego Starogardu do władzy. Rozpoczął ją cztery lata przed wyborami i wtedy nie było w tym nic niepokojącego. Podczas tej drogi wydarzyło się jednak wiele nagannych działań. Zaczynając od korzystania z publicznych pieniędzy dla organizacji pozarządowych w celach autopromocyjnych, poprzez polityczne zaangażowanie członków w referendum w 2012 roku, na batalii o kształt Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego skończywszy. Uważam, że nawet najbardziej antystowarzyszeniowa partia polityczna, zapowiadająca wprost zamach na trzeci sektor, nie jest w stanie tak zaszkodzić stowarzyszeniom, jak GO udająca NGO, czyli, mówiąc bardziej obrazowo, taki wilk w owczej skórze twierdzący, że walczy o interesy owiec, taka fałszywka i mówię to z ogromnym smutkiem. Stowarzyszenie, o którym mówimy, nigdy takich deklaracji, jak my, nie przedstawiło. Nie uważa Pani chyba, że my po tym zrobimy jako stowarzyszenie to samo, co Nasz Starogard?

- Wracając jeszcze do Nowoczesnej. Zwątpiła Pani w tę formację, jej sens?
- Ależ nie! Na każdym politycznym szczeblu brakuje młodej, nieskażonej korupcją, nepotyzmem, służalczością, krwi. Cieszy mnie ten powiew świeżości na polskiej scenie politycznej i przyznam się, że gdyby nie Nowoczesna, miałabym problem, na kogo głosować w ostatnich wyborach. Nowoczesną popieram i popierać będę, przynajmniej dopóki nie zrobi czegoś, co zachwieje moją wiarą w jej szczere intencje. Rzeczonym nie jest wycieczka Petru ze Szmidt podczas protestu sejmowego - nikt nie siedział tam cały czas, każdy dyżurował w wybranych dniach i godzinach, więc pozostały czas mógł spędzać, jak chce. Nie popadajmy w paranoję! Natomiast, jeśli zobaczę, że członkowie Nowoczesnej, szczególnie lokalni działacze, a zwłaszcza ci na naszym pomorskim i starogardzkim podwórku, wchodzą w jakieś krzywe układy z lokalnymi klikami tylko po to, by obsadzić urzędy i rady swoimi ludźmi, to zwątpię natychmiast, mocno i definitywnie. Po niemal roku obserwacji Nowoczesnej „od środka” mam solidne podstawy, by być optymistką.

Dalszą część rozmowy z Kamilą Chrapkowską znajdziecie w bieżącym numerze Gazety Kociewskiej.

 


Podziel się
Oceń

Reklama