środa, 24 kwietnia 2024 04:57
Reklama

„Operator nalicza pieniądze za usługę, z której nie korzystam”. Bałagan w firmie, czy celowa próba naciągnięcia klienta?

Nie od dziś wiadomo, że wielkie firmy świadczące wszelakie usługi prześcigają się w pozyskiwaniu klientów. Nie ma w tym nic złego, jeśli tylko metody nie są nieuczciwe. Zdaniem naszego Czytelnika, pana Romana, działania takie są praktykowane u jednego z największych w Polsce operatorów telekomunikacyjnych. Mężczyzna otrzymuje rachunki za usługę, z której nigdy nie skorzystał. Czy jest to celowa próba naciągnięcia klienta na dodatkowe koszta, czy nieporozumienie wynika z bałaganu w dokumentach firmy?
„Operator nalicza pieniądze za usługę, z której nie korzystam”. Bałagan w firmie, czy celowa próba naciągnięcia klienta?

Do Redakcji zgłosił się nasz wieloletni Czytelnik, pan Roman, który został sam ze swoim problemem. Kłopoty 71-latka zaczęły się, gdy chciał przenieść numer od jednego operatora do drugiego, u którego płacił już za telefon stacjonarny. 

„Nie chodzi o pieniądze, chodzi o fakt”
Pan Roman od początku tego roku toczy batalię, jak mówi jest to monolog, gdyż z firmą  świadczącą usługi nie ma żadnego kontaktu. Przedstawiciele firmy nie odpowiadają na korespondencję, nie odbierają telefonów, a znalezienie stacjonarnej placówki graniczy z cudem. 
– Chciałem przenieść numer żony i swój do jednego operatora. Płacimy tam już abonament za telefon stacjonarny. Podpisaliśmy umowę, lecz po czasie otrzymałem pismo, że nie ma możliwości przeniesienia numeru, dlatego umowa została rozwiązana w trybie natychmiastowym – do tego nie mam żadnych zastrzeżeń – tłumaczy nasz rozmówca. – Sprawa skomplikowała się, gdy 20 lutego otrzymałem pismo, że będą świadczyć mi usługi na zupełnie innych numerach, na co się wcześniej nie zgadzałem. Nie podpisywałem żadnej umowy, nikt mnie nawet nie poinformował. Muszę dodać, że nie otrzymałem nawet karty, a numery są nieaktywne. Odesłałem im to pismo. W marcu przyszła normalna umowa za telefon stacjonarny, zapłaciłem ją i nie było żadnego problemu. W kwietniu otrzymałem list, w którym naliczyli mi dodatkowe opłaty za numery, z których rzekomo miałem korzystać. 
Z jakiej racji, ja mam za to płacić, skoro nawet z tego nie korzystam? Mnie nie chodzi już nawet o te pieniądze, ale o sam fakt. Tam jest ogromny bałagan, nie ma z nimi w ogóle żadnego dialogu. Ja już mam tego dosyć – wzdycha bezradny klient. 

„Zajmiemy się sprawą”
Sytuacja nie jest taka prosta do wyjaśnienia, gdyż w Starogardzie nie ma żadnej placówki tej firmy. Utrudniony jest także kontakt telefoniczny, o czym sami się przekonaliśmy, a korespondencja wysyłana tradycyjną pocztą pozostaje bez jakiegokolwiek odzewu. 
Po czasie udało nam się skontaktować z przedstawicielem firmy, zapewnił on, że zajmie się sprawą. 
– Sprawa może być znacznie bardziej skomplikowana, ale możemy zapewnić, że na pewno się nią zajmiemy – obiecał nasz rozmówca. 


Podziel się
Oceń

Reklama