Do naszej Redakcji napisała klientka jednego z sieciowych marketów, która, jak twierdzi doświadczyła wyzwisk i złego potraktowania przy sklepowej kasie. Podczas finalizacji zakupów, nasza Czytelniczka poprosiła ekspedientkę o uwzględnienie promocji. Ta jednak postanowiła odmówić.
Sytuacja działa się na oczach pozostałych klientów dyskontu.
„Wszystko można sprawdzić”
- Po skasowaniu produktów zauważyłam, że nie została uwzględniona promocja na paragonie. Wtedy padły względem mnie słowa od pani ekspedientki, że tak wyłudzać pieniądze może każdy… Co to za oszczerstwa? - pyta nasza Czytelniczka. - Tak ciężko w dzisiejszym świecie o odpowiednią obsługę? Na moją prośbę została poproszona pani kierownik, która powiedziała kasjerce, że nie ma dyskutować i ma wypłacić daną należność, na co rozpoczęła się dyskusja pani ekspedientki przy innych klientach, bez opamiętania. W końcu, po jeszcze jednej interwencji kierowniczki, należność została wypłacona. Czy tak powinno wyglądać podejście do wieloletniego klienta? To zachowanie emanowało chamstwem i brakiem szacunku. Są przecież stany magazynowe, są kamery i w każdej chwili można sprawdzić, czy ktoś faktycznie kogoś chce oszukać, a nie przy wszystkich klientach rzuca się wyzwiskami i zniesławia – mówi.
Wypłacono należną kwotę
O wyjaśnienie tej niecodziennej sytuacji poprosiliśmy przedstawicieli sklepu. Potraktowali oni sprawę bardzo poważnie i wyrazili ubolewanie.
- Sygnały dotyczące funkcjonowania naszych sklepów są dla nas bardzo ważne, dlatego niezwłocznie sprawdziliśmy przedstawioną sytuację.
Więcej na ten temat przeczytacie w aktualnym wydaniu Gazety Kociewskiej.
Napisz komentarz
Komentarze